środa, 25 maja 2016

#6 PAMIETNIKU

Nastał czas, w którym nie czułem się komfortowo.
Wiecie, że takie momenty się zdarzają.
Uważam, że popełniam dużo błędów, jednak napiszę o tym jasno bo nie jestem perfekcyjny i chcę abyście uczyli się na moich potknięciach

Ostatnie dni były ciężkie... zacząłem jeść dużo, traciłem jakąkolwiek kontrole, a następnego dnia się głodziłem i żyłem na jednym soku.
Tak, takie są realia.
Czułem się ze sobą strasznie, czułem się ciężko, brzydziłem się chodzić bo wszędzie na swoim ciele czułem tłuszcz. Okropne uczucie.
Niestety, bywa.

Wczoraj byłem na rozmowie z moją panią psychoterapeutką, która pomogła mi trochę poustawiać swoje myśli do pionu i dziś wracam znowu z nową motywacją do działania.
Jak wiecie u mnie nie chodzi już o odzyskanie wagi bo tę mam zdrową, aczkolwiek o odzyskanie swobody życia i ustabilizowanie zszarganej psychiki.
Uważam, że to jest cięższy etap RECOVERY i nie przychodzi to naprawdę łatwo.

Chcę żyć tak jak widzę to w swojej wyobraźni, chcę zacząć się naprawdę szczerze uśmiechać i nie być w końcu więźniem własnego ciała.

Ostatnio przez moją głowę przechodziły myśli, aby rzucić to i wrócić do Anoreksji.
Tylko racjonalnie myśląc co by mi to dało?
Jedynie kolejny problem.
Kolejne zmarnowane lata na chorobę...
Być może bym nie wytrzymał?
Być może próbował bym sobie w takiej sytuacji odebrać życie?

Jak widzicie jest to sprawa życia, a śmierci - czyli sprawa poważna.

Anoreksja jest właśnie taką sprawą - problemem, który trzeba jak najszybciej zacząć rozwiązywać.

Trzymajcie się kochani i nie cofajcie się za nic - to marnotrastwo czasu, który mógłby być poświęcony na uśmiech i zdrowe podejście do świata.

czwartek, 19 maja 2016

#5 PAMIETNIKU

Ten wpis na pewno nie bedzie zbyt motywujacy, ten wpis jest po to aby uswiadomic, ze nie zawsze jest dobrze i chwile zwatpienia, chwile zalamnia i totalnego dola sa i beda...

Jestem czlowiekiem, nie jestem tak silny, aby to zawsze przezwyciezyc...
Czasem tak bardzo wszystko sie kumuluje, ze nie wytrzymuje.
Najchetniej zamknalbym sie w swoich czterech scianach z zaslonietymi roletami po sam dol okna.
Najchetniej owinalbym sie kocem, wlaczyl muzyke i plakal do poduszki.

Tak, jest mi strasznie ciezko bo walcze ze soba.
Nad tym czego chce, a czego nie moge. Nad wlasna niemoca.
Mysle o szkole, ktora doprowadza mnie do kompletnego zawrotu glowy, samopoczucia jak po przejechaniu po mnie samochodu, mysle o jedzeniu, ktore odgrywa role wyzycia sie i ulzenia sobie... kazdy problem przekladam na dystrukcje przez jedzenie...

Nie wytrzymam, chce spokoju, nie chce czuc presji, nie chce juz zalaman, placzu... zadnej lzy.
Wolam o pomoc, wskazowki do drogi wyjscia z sytuacji.

Leki i emocje zwiazane ze szkola na sama mysl doprowadzaja mnie do stanu kiedy nie mam motywacji do niczego... Chce sie starac, chce pokazac.
Tylko dlaczego to tak trudne do zrobienia...?
Naprawde dusze sie i mecze, naprawde chcialbym, a nie potrafie.
To jest silne, wydaje mi sie, ze za silne dla mnie.

Czy mnie slyszysz?
Wolam, wolam o przyplyw motywacji, daj mi sile, daj mi kroczyc po tym swiecie z podniesiona glowa.

Jestem slaby, kruchy.
W tym momencie...
Nie mam sily i probuje uporac sie z natlokiem mysli.
Nie wiem co sie stanie, gdyby mi nie zalezalo na nikim i mialbym odwage...
Wiadomo co mam na mysli.

Ostateczna dystrukcja?
Ucieczka od wszystkiego?
Nie wiem czy to dobre, ale takie mysli sa... na ta chwile... sa.
Przepraszam.

wtorek, 17 maja 2016

#4 PAMIETNIKU

Ah...
Trudne decyzje, zmiany i komplikacje.

Jak wiecie mam wielki problem z uczęszczaniem na zajęcia, z uczęszczaniem do szkoły i wiąże się to z moim stanem psychicznym.
Mimo wielkich czasem starań po prostu rzadko kiedy potrafiłem wyjść i się przełamać.
Nikt tak naprawdę tego nie rozumie, sam nie bardzo rozumiem co mną kieruje i jakie emocje działają.
Jestem bardzo wdzięczny swojej mamie bo kiedy zauważyła problem jest moim największym wsparciem, dziwie się jej, że to wytrzymuje i życzę Wam również takiej wyrozumiałości od drugiego człowieka jaką ja otrzymałem i otrzymuje cały czas.
Wiem na pewno, że mogłoby być inaczej i pewnie gdyby inaczej sprawy się ułożyły wyszedłbym  na tym lepiej, ale niestety powiedziałem w pewnym momencie dość i nie umiem już z tym walczyć.
Duszę się tak bardzo, że muszę się z tego wyrwać.

Wiem, że ucieczka nie jest zwykle prawidłowym wyjściem z sytuacji, ale niestety podjąłem decyzję, że odejdę ze szkoły, nie chcę do niej już chodzić, nie potrafię.
Chcę zacząć naukę gdzie indziej, na innych warunkach, chcę w końcu nie czuć się przytłoczony tym wszystkim
Wierzę, że to otworzy mi pewną drogę i zaznam w końcu zdrowia i moje nastawienie ogólnie do wszystkiego nieco się zmieni.

Jedynie w tej sytuacji teraz nieco żal mi swojej mamy, która dużo poświęciła starań, abym jednak tę szkołą zakończył powodzeniem.
Z tego miejsca mimo, że tego nie widzi chcę powiedzieć PRZEPRASZAM, że nie podołałem i zawiodłem po raz kolejny.
Jest to jeden z większych przyczyn wyrzutów sumienia, które pojawiają się we mnie.
Tym bardziej widzę problem, że nawet to nie potrafi zadziałać, zmotywować aby coś mogło się zmienić.

Życie pisze różne scenariusze, czasem trzeba wspiąć się na wielką górę, niekiedy upaść na samo dno...
Wierzę jednak, że w owych komplikacjach w końcu się odnajdę i pozbędę wszelakich teraźniejszych problemów.
Nie wiemy co czeka nas tak naprawdę w życiu, jak ono będzie wyglądało.
Możemy jedynie marzyć i realizować swoje postanowienia.

Nawiązując jeszcze do szkoły, chcę wybrać się do liceum zaocznego i otrzymać średnie wykształcenie, na pewno nie chcę całkowicie zakończyć edukacji bo jednak nie jestem tak mało ambitny.
Nauka tam odbywa się co dwa tygodnie w weekendy, a raczej są to wykłady.
Większość pracy jest w domu tj. referaty itd. później są różne egzaminy zaliczeniowe.
Po 3 latach takiej nauki można podejść do matury.
Dalej chciałbym zdobyć pewien zawód więc planowo mogę skończyć naukę gdziś z ok 23 rokiem życia.
Wiele już szans zmarnowałem, ale to coś innego i bardzo bym chciał spróbować.
Wierzę, że to coś zmieni...
to w końcu nie będzie takie jak zawsze.
Chodzenie do szkoły to coś czego nie przeskoczę i teraz, na tą chwilę przekonałem się i jestem tego pewien.
Mam nadzieje jednak, że wszyscy to zaakceptują i odnajdę choć trochę wsparcia i motywacji.

Życzę Wam motywacji i chęci zmiany życia na lepsze, opłaca się...


środa, 11 maja 2016

INDYWIDUALNOŚĆ, OCENA

Dzisiaj post nieco inny, ale można zaleźć w nim pewną zależność co do anoreksji, a może nie samej anoreksji, a komentarzy i wyglądzie.

Dziś zmusiła mnie do tego pewna sytuacja, odczułem potrzebę, aby napisać parę słów na temat komentarzy wszelkiego rodzaju oraz oceniania.

Jak wiemy jesteśmy ludźmi i mamy wolną wolę, którą możemy wykorzystywać na równi, oczywiście nie szkodząc tym innym.
Każdy z nas ma własne upodobania, poglądy, charaktery
Każdy z nas lubi co innego, każdy z nas powinien ubierać się tak jak chce i wyglądać ogólnie... tak jak chce.

Ja, biorąc pod uwagę swój wygląd, kolczyki, włosy - jestem narażony szczególnie na ocenę i często niezbyt przychylne komentarze, jednak przyzwyczaiłem się do tego i szczerze rzadko kiedy coś może mnie przybić.

Lubię to w sobie, że mimo wszystko brnę w swoich ustalonych schematach, a nie innych.
Nigdy nie zamierzam się zmienić pod względem wyglądu dla kogoś.
Jeśli ktoś mnie zaakceptował to będzie mnie akceptował.

Z zewnątrz każdy z nas się od siebie różni, zresztą we wnątrz również każdy z nas jest indywidualną jednostką, każdy z nas jest wyjątkowy bo nie ma drugiej osoby takiej jak my i trzeba to wiedzieć.

Nikt nie powinien nas oceniać bo każdy jest równy i każdy kieruje się czymś innym.
Możesz wyglądać jak chcesz
Możesz mieć swoje zdanie...
Masz do tego prawo, ja mam do tego prawo, wszyscy mają do tego prawo.
Jednak liczy się szacunek...
Szacunek do drugiego człowieka - jest to tak proste, a wręcz banalne do rozumienia jednak nie każdy o tym pamięta.

Ciągłe komentarze na temat tego co tak naprawdę nie powinno nikogo obchodzić...
Ciągła nienawiść ludzka prowadzi  często do flustracji, zaniżonej samooceny jeśli nie jest się na to odpornym.

Mamy XXI wiek i każdy posiada ŚWIĘTE PRAWO wyrażania swojej osoby w NIESZKODZĄCY sposób.
 
Masz odmienną orientację?
Ubiorem odbiegasz od schematu?
Posiadasz piercing czy tatuaże?
Brnij w to jeśli Tobie to odpowiada. 
Nikt nie powinien zakazywać Ci tego.
To co robisz ze swoim ciałem jest Twoją indywidualną sprawą.
Nie próbuj wypierać się swojej orientacji
Nie próbuj chować się za czymś co Ci się nie podoba
Nie próbuj zmieniać swoich przemyśleń na wszelakie tematy pod wpływem innych

Komentarze najczęściej biorą się z tego, że ludzie często nie mają co robić, nie dorośli lub chcą imponować (swoją drogą to głupota)
Uważam, że każdy powinien zająć się własnym tyłkiem i nie wtrącać się do życia innych.
Polska niestety pod tym względem bardzo kuleje i chyba wszyscy się ze mną z tym po części zgodzi.

Obstawiam, że każdy tutaj z czytających nie raz spotkał się z nieprzychylnym komentarzem na temat swojego wyglądu.
Cokolwiek co ruszyło.
Ale zastanów się...
Kto będzie kiedyś umierał i żałował, że czegoś nie zrobił?
Ty, a nie osoba, która coś mówiła.

Chcesz wyrazić swoją osobowość przez wygląd? Zrób to.
Masz swoje zdanie i poglądy? Nie zmieniaj ich.

Ten post nie miał na celu nikogo urazić, a jedynie nakreślić, że wszystko co robimy to nasze decyzje i nikt nie powinien mówić, zakazywać czegoś jeśli tego nie akceptuje.
To nasze życie i nasze wybory, jeśli są nikomu nieszkodzące to nie ma w tym nic złego.

Mam nadzieję, że potraficie zrozumieć co chciałem przekazać.

NIE WSTYDŹ SIĘ BYĆ SOBĄ!
Pozdrawiam.



poniedziałek, 9 maja 2016

ZROZUMIENIE I UPADEK

Nikt kogo nie chwycila anoreksja nie zrozumie Ciebie w stu procentach.
Nie mozesz sie ludzic i oczekiwac zbyt wiele, oczekuj tylko wsparcia i akceptacji.
Zycie w anoreksji to pieklo i jest to szczera prawda.

Kiedy mimo kosci widzisz kolejna wielka falde tluszczu, kiedy placzesz nad jedzeniem, ktore musisz zjesc...
Klamstwo, obluda, marnotrastwo, chora obsesja przeradzajaca sie w powolna smierc.

Niektorzy pomysla... co to takiego, to urojenie, chore wymysly... po prostu to zjedz.

Niektorzy wespra Cie slowem motywacji.

Jednak nikt nie zroumie tego do konca.

Walka, ciagle ograniczenie, brak innego zajecia, Ty... Jedzenie, a raczej kombinowanie jak uniknac jego spozycia, ciagla przytlaczajaca samotnosc, izolacja, chora pogon...

Jesli ktos naprawde chce wyzdrowiec i wyjsc z tego bedzie go to kosztowalo bardzo wiele, bedzie to trudne ale oplaci  sie.

Mimo dobrych dni, mimo usmiechu na mojej  twarzy i nadziei, ze moze to juz koniec...
Znowu w mojej glowie pojawily sie anorektyczne mysli, znowu dopadl mnie wielki extreme i znowu pojawila sie chec bycia przerazliwie chudym.

Racjonalna czesc mnie pewnie nie pozwoli mi na to, aby pojsc znowu dyktowac sobie zycie na podlug zasad anoreksji,  jednak takie momenty to cos co nie jest przyjemnym uczuciem, ale na pewno jest po cos, a wiara uczyni tego koniec.

Leze, mysle, oddycham, slysze bicie swojego serca wiec jestem...
Na pewno postaram sie o to, aby podniesc sie z dolu i zawalczyc o szczesliwe zycie bez zaburzen odzywiania.

Jestesmy tu wszyscy po cos, kazdy z nas ma do wypelnienia zadanie.
Czy wytrwamy i wykonamy je w stu procentach zalezy od nas samych.

Nikt nie ma prawa powiedziec Ci, ze jestes slaby, nikt nie jest wstanie mowic Ci, ze nie podolasz...
jesli tylko tego chcesz to zrob to.
Nie po to, aby udowodnic to innym - udowodnij to sobie.
Zaliczysz pewnie nie raz upadek, porazke i rozczarowanie ale mimo wszystko zadbaj o to, aby zawsze jak najszybciej sie podniesc.

Dobrze wykonana praca gwarantuje satysfakcje.

Ja mimo porazek nadal wierze, choc czasem o tym zapominam pewnie znowu powstane nowy, z nowa sila.
Uswiadomilem sobie to, ze CHOLERA jestem tak daleko, to moze sie skonczyc raz na zawsze!
Nie moge sie cofnac - watpie, ze znioslbym kolejne lata w szponach choroby.

Pieklo przerodzi sie w szczesliwe zycie, zawalcz prosze, dla siebie... przede wszystkim.

sobota, 7 maja 2016

WADY I ZALETY

Jest to wpis dla mnie, ale zalecam wszystkim, aby również zastanowili się na swoimi dobrymi stronami

Kim jestem? Jaki jestem?

Myślę, że warto skupić się na swoich zaletach i je wykorzystywać.

Lubię pomagać i wspierać czerpiąc wiedzę z własnego nieidealnego życia i potknięć.
Jestem osobą, która nie ocenia człowieka przez pryzmat wyglądu, a doszukuje się tego co ma do zaoferowania w głębi siebie co jest niezwykle istotne patrząc na dzisiejsze czasy.

Nie lubię się wywyższać, a raczej jestem dośc skromną osobą, która potrafi cieszyć się z małych rzeczy.

Szanuję poglądy i upodobania innych i nigdy ich nie neguję choć mogę się z tym niezgadzać, jednak uważam, że każdy jest indywiualną jednostką, każdy ma prawo do swojego zdania, swojego patrzenia na otaczający świat. Uważam, że to nasze życie kreuje to jak każdy z osobna go odbiera.

Jestem tolerancyjny i nie obchodzi mi czy ktoś ma czarną skórę czy żółtą, stawiam człowieka na równi, a to tylko kwestia kultury. Nie zwracam uwagi czy ktoś jeździ na wózku czy chodzi o dwóch  zdrowych nogach.

Jestem indywidualny i cenię to w sobie, odbiegam od schematów i jestem dumny z tego, że nie przejmuje się opinią innych i brnę w to co mi się podoba i co ja uważam za w porządku.

Potrafię współczuć i odnoszę wrażenie, że jestem dość empatyczny jeśli chodzi o poważne problemy ludzi.

Jestem kulturalny i zawsze mnie tego uczono, nie jest dla mnie problemem zachować się w towarzystwie czy ustąpić miejsca osobie starszej.

Mam swoje wykreowane poglądy, których się trzymam, jednak zawsze wysłuchuje tego co ma do powiedzenia druga osoba i szanuję to mimo, że często nie zgadzam się z tym kompletnie.

Potrafię kochać i poświęcać się dla osób, które są dla mnie wyjątkowe, w zamian oczekuję tego samego co jest raczej oczywistością.

Nie potrzebuję dużo, aby dać mi szczęście, nie jestem zbyt wymagający co nawiązuje do mojej pewnego rodzaju skromności, którą noszę w sobie.

Wierzę w siebie i w swoją wewnętrzną siłę, wiara daje mi motywacje i przedstawia mi drogi, którymi podążam, aczkolwiek czasem się jeszcze gubię.

Akceptuję swoją orientację i myśląc o tym stwierdzam, że jest to bardzo ważne. Nie mam problemu powiedzieć tego wprost.

Co jest we mnie złego?

Być może jestem często zbyt egoistyczny, ale tego nauczyło mnie jedynie życie i to, że nie zawsze warto myśleć tylko w kategorii tego co innych, a spojrzeć niekiedy na siebie, aby samemu nie ucierpieć bo jednak to my powinniśmy być dla siebie przyjaciółmi, to my powinniśmy się o sobie najbardziej troszczyć.

Nie umiem często dostosować się do społeczeństwa, przez odbieganie pewnego rodzaju, problemy wycofuję się zbyt mocno w relacjach międzyludzkich co pragnę zmienić w najbliższym czasie, aby kiedyś nie obudzić się sam ze sobą jako starzejący się już dziadek. Odpycham od siebie ludzi i tracę przez to bardzo dużo.

Zbyt dużo razy powracam do przeszłości co jest dla mnie niekorzystne, choć staram się to odpierać.

Jestem zbyt często dla siebie samokrytyczny i nie potrafię akceptować w siebie w całości co przekłada się na moje samopoczucie, ale wierzę, że również uda mi się to zmienić i w końcu spojrzę na siebie tak jakbym chciał.

Zbyt dużą wagę poświęcam swojemu wyglądowi co nie ułatwia mi życia. Caly czas doszukuję się nieistniejących defektów mojego ciała.

Jestem wielką sprzecznością co jest dziwne. Chciałbym myśleć o sobie i kierować się tymi wartościami jakimi kieruje się u innych w szukaniu pozytywnej strony w samym sobie.

Nie udaje mi się zastosować w praktyce wielu rzeczy, które mam głowie

Często brak mi motywacji, choć wiara podtrzymuje mnie w tym aby brnąc do przodu.

Palę papierosy i mam świadomość tego, że niszczą mój organizm, jednak uzależnienie jest moim słabym punktem. Mimo wielu słów i wielu pouczeń nadal to robię bo inaczej nie potrafię. Być może kiedyś postanowię, że to koniec - na razie to chyba nie mój czas, albo zbędne tłumaczenie. Czas pokaże.

Zbyt mało czasu poświęcam edukacji i uczęszczaniu do szkoły, mimo wielu już problemów nadal to robię, choć znam skutki tego i rzuty na przyszłe moje życie.

Jestem osobą szczerą, aczkolwiek często nie mówię do końca tego co myślę bo nie wiem czy powinienem. Nie wiem czy to wada, czy zaleta ale wiem, że jednak szczerość jest podstawą i powinienem chyba dopowiadać wszystko.

Na pewno wiele rzeczy mógłbym jeszcze dopisac jednak wydaje mi się, że wyczerpujące notki często nie czyta się zbyt dobrze.

Ja jedynie przedstawiam Wam siebie właśnie w tym poście i chcę Was zachęcić do zastanowieniem się nad samym sobą i przekierowanie myśli w pozytywy - to jest nasz cel.
Wady, zalety...
Zastanów się czym się kierujesz i jaki jesteś, to ważne aby poznać samego siebie.




środa, 4 maja 2016

SŁÓW KILKA

AAAA!
Nie!

Nie możesz w tym trwać dlużej!

Myślenie chorobowe jest czysto błędne.
Boisz się RECOVERY bo uważasz, że gdy zaczniesz jeść i przytyjesz nigdy nie zaakceptujesz siebie choć teraz też siebie nie akceptujesz mając przeraźliwie wychudzone ciało.

Też tak myślałem!


Recovery nie czyni z nas grubasów!
Recovery to jedynie szansa na zdrową sylwetkę i szansa na poprawę jakości naszego życia.
Powiedz dość i podejmij walkę o swoje JA.

Na swoim przykładnie mogę Ci powiedzieć, że myliłem się tak samo jak Ty być może się mylisz.
U mnie nie zawsze jest super, ale nikt nigdy nie będzie się czuł super każdego dnia bo to zależy od wielu czynników, czasem po prostu wstajemy lewą nogą i jest to naturalne.
Nie zawsze się sobie podobamy, ale ja zauważyłem, że mając wagę prawidłową myślenie jest zupelnie inne niż podczas wychudzenia i trwaniu w chorobie po uszy.

Myślałem, że tyjąc nie będę w ogóle siebie akceptował, a jednak to w ogóle sie nie sprawdziło.
Myślę, że akceptuję siebie bardziej niż podczas choroby.
Anoreksja to zgubna bestia, która daje poczucie jakiejś wyższości, kontroli.
Tak naprawdę to powolna śmierć, która na dłuższą metę...
Prowadzi tylko do grobu.
Zastanów się teraz co tracisz i zastanów się co już straciłeś.

Anorektyczne nawyki
Ciągła kontrola wagi
Ograniczenia
Niechęć

Chcesz tak żyć?

Moim zdaniem lepiej się poświęcić,
Podjąć walkę, móc dać sobie szansę i postawić wszystko na jedną kartę.
Zakreśl w tym momencie grubą krechą wszystko co związane z anoreksja, daj sobie czas, zaobserwuj siebie i... uwierz - nie będziesz żałował tej decyzji.


Życie to nie ''pogoń za kośćmi'', życie to nie jest ciągła wegetacja i kontrola.
Spontaniczność, uśmiech, szczęście, wyższe wartości, marzenia, radość z życia... Tego chcesz!
A to osiągniesz jedynie wtedy kiedy weźmiesz się za siebie i spróbujesz pokonać tą przeklętą chorobę.

Trzymam kciuki za Was wszystkich, wiem, że jest to coś co ciężko czasem pokonać, ale obiecuję, obiecuję, że nie będzie gorzej!
Będzie lepiej!
To zależy od Ciebie.

Pamiętaj, że ciało to tylko osłonka, liczy się to co jest wewnątrz nas! To zatrzymuje przy nas ludzi, właśnie to jest ważne - piękno wewnętrzne.

W chwilach zwątpienia zawsze masz choć we mnie wsparcie! Wtedy pisz na ( bqthory1@gmail.com)

Buziaki.

poniedziałek, 2 maja 2016

LĘK

Nieuzasadniony lek przed wyjsciem mimo nawet wlicznych w to konsekwencji, wycofanie ze spoleczenstwa, wewnętrzna walka dobra i zla.

Jesli zmagasz sie z lekami spolecznymi pewnie to pare uczuc, ktore Ci towarzysza.

Ja rowniez na co dzien sie z tym zmagam  i zdaje sobie jak powazne to jest.
Wiem, ze pokonanie tego nie przychodzi od tak, a ciagnie sie za tym praca nad samym soba.
To nie jest nic zlego, to jest choroba, zaburzenie i jest to jak najbardziej mozliwe do zmiany.
Zaobserwuj siebie i sprobuj przedstawic sobie argumenty za tym, ze nie powinenes faktycznie wychodzic, oraz za tym, ze Twoje myslenie jest bzdurne.
Uswiadom sobie konsekwencje czynow i rob male kroki, choc jesli chcesz zrob jeden wielki - wybor nalezy do Ciebie
Za kazdym razem gdy zwatpisz... 
powroc myslami do tego o czym pisze.

Ja sam czuje sie czasem jakbym mial dwie osoby w sobie.
Jedna, ktora jest zla i kaze mi uciekac przed ludzmi, szkola, wyjsciem... 
Druga, ktora jest dobra i mysli rozsadnie analizujac konsekwencje i rzuty na przyszlosc.

Bycie caly czas ukrytym, ucieczka od tego co nas otacza to nigdy nie bedzie wyjscie.
Zastanow sie nad tym, ze cierpisz Ty, ale rowniez ludzie Cie kochajacy. 

Nie jestes inny, potrafiles to kiedys jak kazdy, tylko w tym momencie gdzies sie zagubiles i musisz sobie pomoc.
Ludzie maja gorsze i lepsze dni, czesto narzekaja, sa zmeczeni, boja sie pewnych sytuacji ale zmuszaja sie bo wiedza, ze musza.
Pewne rzeczy mozna odpuscic, pewne rzeczy sa obowiazkiem.

Życie czasem bywa ciężkie, ale można przezwyciężyć wszystko.


szablon wykona� Eyes Only dla wioski szablon�w przy pomocy shooters, Kieran O'Connor