środa, 25 maja 2016

#6 PAMIETNIKU

Nastał czas, w którym nie czułem się komfortowo.
Wiecie, że takie momenty się zdarzają.
Uważam, że popełniam dużo błędów, jednak napiszę o tym jasno bo nie jestem perfekcyjny i chcę abyście uczyli się na moich potknięciach

Ostatnie dni były ciężkie... zacząłem jeść dużo, traciłem jakąkolwiek kontrole, a następnego dnia się głodziłem i żyłem na jednym soku.
Tak, takie są realia.
Czułem się ze sobą strasznie, czułem się ciężko, brzydziłem się chodzić bo wszędzie na swoim ciele czułem tłuszcz. Okropne uczucie.
Niestety, bywa.

Wczoraj byłem na rozmowie z moją panią psychoterapeutką, która pomogła mi trochę poustawiać swoje myśli do pionu i dziś wracam znowu z nową motywacją do działania.
Jak wiecie u mnie nie chodzi już o odzyskanie wagi bo tę mam zdrową, aczkolwiek o odzyskanie swobody życia i ustabilizowanie zszarganej psychiki.
Uważam, że to jest cięższy etap RECOVERY i nie przychodzi to naprawdę łatwo.

Chcę żyć tak jak widzę to w swojej wyobraźni, chcę zacząć się naprawdę szczerze uśmiechać i nie być w końcu więźniem własnego ciała.

Ostatnio przez moją głowę przechodziły myśli, aby rzucić to i wrócić do Anoreksji.
Tylko racjonalnie myśląc co by mi to dało?
Jedynie kolejny problem.
Kolejne zmarnowane lata na chorobę...
Być może bym nie wytrzymał?
Być może próbował bym sobie w takiej sytuacji odebrać życie?

Jak widzicie jest to sprawa życia, a śmierci - czyli sprawa poważna.

Anoreksja jest właśnie taką sprawą - problemem, który trzeba jak najszybciej zacząć rozwiązywać.

Trzymajcie się kochani i nie cofajcie się za nic - to marnotrastwo czasu, który mógłby być poświęcony na uśmiech i zdrowe podejście do świata.

czwartek, 19 maja 2016

#5 PAMIETNIKU

Ten wpis na pewno nie bedzie zbyt motywujacy, ten wpis jest po to aby uswiadomic, ze nie zawsze jest dobrze i chwile zwatpienia, chwile zalamnia i totalnego dola sa i beda...

Jestem czlowiekiem, nie jestem tak silny, aby to zawsze przezwyciezyc...
Czasem tak bardzo wszystko sie kumuluje, ze nie wytrzymuje.
Najchetniej zamknalbym sie w swoich czterech scianach z zaslonietymi roletami po sam dol okna.
Najchetniej owinalbym sie kocem, wlaczyl muzyke i plakal do poduszki.

Tak, jest mi strasznie ciezko bo walcze ze soba.
Nad tym czego chce, a czego nie moge. Nad wlasna niemoca.
Mysle o szkole, ktora doprowadza mnie do kompletnego zawrotu glowy, samopoczucia jak po przejechaniu po mnie samochodu, mysle o jedzeniu, ktore odgrywa role wyzycia sie i ulzenia sobie... kazdy problem przekladam na dystrukcje przez jedzenie...

Nie wytrzymam, chce spokoju, nie chce czuc presji, nie chce juz zalaman, placzu... zadnej lzy.
Wolam o pomoc, wskazowki do drogi wyjscia z sytuacji.

Leki i emocje zwiazane ze szkola na sama mysl doprowadzaja mnie do stanu kiedy nie mam motywacji do niczego... Chce sie starac, chce pokazac.
Tylko dlaczego to tak trudne do zrobienia...?
Naprawde dusze sie i mecze, naprawde chcialbym, a nie potrafie.
To jest silne, wydaje mi sie, ze za silne dla mnie.

Czy mnie slyszysz?
Wolam, wolam o przyplyw motywacji, daj mi sile, daj mi kroczyc po tym swiecie z podniesiona glowa.

Jestem slaby, kruchy.
W tym momencie...
Nie mam sily i probuje uporac sie z natlokiem mysli.
Nie wiem co sie stanie, gdyby mi nie zalezalo na nikim i mialbym odwage...
Wiadomo co mam na mysli.

Ostateczna dystrukcja?
Ucieczka od wszystkiego?
Nie wiem czy to dobre, ale takie mysli sa... na ta chwile... sa.
Przepraszam.

wtorek, 17 maja 2016

#4 PAMIETNIKU

Ah...
Trudne decyzje, zmiany i komplikacje.

Jak wiecie mam wielki problem z uczęszczaniem na zajęcia, z uczęszczaniem do szkoły i wiąże się to z moim stanem psychicznym.
Mimo wielkich czasem starań po prostu rzadko kiedy potrafiłem wyjść i się przełamać.
Nikt tak naprawdę tego nie rozumie, sam nie bardzo rozumiem co mną kieruje i jakie emocje działają.
Jestem bardzo wdzięczny swojej mamie bo kiedy zauważyła problem jest moim największym wsparciem, dziwie się jej, że to wytrzymuje i życzę Wam również takiej wyrozumiałości od drugiego człowieka jaką ja otrzymałem i otrzymuje cały czas.
Wiem na pewno, że mogłoby być inaczej i pewnie gdyby inaczej sprawy się ułożyły wyszedłbym  na tym lepiej, ale niestety powiedziałem w pewnym momencie dość i nie umiem już z tym walczyć.
Duszę się tak bardzo, że muszę się z tego wyrwać.

Wiem, że ucieczka nie jest zwykle prawidłowym wyjściem z sytuacji, ale niestety podjąłem decyzję, że odejdę ze szkoły, nie chcę do niej już chodzić, nie potrafię.
Chcę zacząć naukę gdzie indziej, na innych warunkach, chcę w końcu nie czuć się przytłoczony tym wszystkim
Wierzę, że to otworzy mi pewną drogę i zaznam w końcu zdrowia i moje nastawienie ogólnie do wszystkiego nieco się zmieni.

Jedynie w tej sytuacji teraz nieco żal mi swojej mamy, która dużo poświęciła starań, abym jednak tę szkołą zakończył powodzeniem.
Z tego miejsca mimo, że tego nie widzi chcę powiedzieć PRZEPRASZAM, że nie podołałem i zawiodłem po raz kolejny.
Jest to jeden z większych przyczyn wyrzutów sumienia, które pojawiają się we mnie.
Tym bardziej widzę problem, że nawet to nie potrafi zadziałać, zmotywować aby coś mogło się zmienić.

Życie pisze różne scenariusze, czasem trzeba wspiąć się na wielką górę, niekiedy upaść na samo dno...
Wierzę jednak, że w owych komplikacjach w końcu się odnajdę i pozbędę wszelakich teraźniejszych problemów.
Nie wiemy co czeka nas tak naprawdę w życiu, jak ono będzie wyglądało.
Możemy jedynie marzyć i realizować swoje postanowienia.

Nawiązując jeszcze do szkoły, chcę wybrać się do liceum zaocznego i otrzymać średnie wykształcenie, na pewno nie chcę całkowicie zakończyć edukacji bo jednak nie jestem tak mało ambitny.
Nauka tam odbywa się co dwa tygodnie w weekendy, a raczej są to wykłady.
Większość pracy jest w domu tj. referaty itd. później są różne egzaminy zaliczeniowe.
Po 3 latach takiej nauki można podejść do matury.
Dalej chciałbym zdobyć pewien zawód więc planowo mogę skończyć naukę gdziś z ok 23 rokiem życia.
Wiele już szans zmarnowałem, ale to coś innego i bardzo bym chciał spróbować.
Wierzę, że to coś zmieni...
to w końcu nie będzie takie jak zawsze.
Chodzenie do szkoły to coś czego nie przeskoczę i teraz, na tą chwilę przekonałem się i jestem tego pewien.
Mam nadzieje jednak, że wszyscy to zaakceptują i odnajdę choć trochę wsparcia i motywacji.

Życzę Wam motywacji i chęci zmiany życia na lepsze, opłaca się...


środa, 11 maja 2016

INDYWIDUALNOŚĆ, OCENA

Dzisiaj post nieco inny, ale można zaleźć w nim pewną zależność co do anoreksji, a może nie samej anoreksji, a komentarzy i wyglądzie.

Dziś zmusiła mnie do tego pewna sytuacja, odczułem potrzebę, aby napisać parę słów na temat komentarzy wszelkiego rodzaju oraz oceniania.

Jak wiemy jesteśmy ludźmi i mamy wolną wolę, którą możemy wykorzystywać na równi, oczywiście nie szkodząc tym innym.
Każdy z nas ma własne upodobania, poglądy, charaktery
Każdy z nas lubi co innego, każdy z nas powinien ubierać się tak jak chce i wyglądać ogólnie... tak jak chce.

Ja, biorąc pod uwagę swój wygląd, kolczyki, włosy - jestem narażony szczególnie na ocenę i często niezbyt przychylne komentarze, jednak przyzwyczaiłem się do tego i szczerze rzadko kiedy coś może mnie przybić.

Lubię to w sobie, że mimo wszystko brnę w swoich ustalonych schematach, a nie innych.
Nigdy nie zamierzam się zmienić pod względem wyglądu dla kogoś.
Jeśli ktoś mnie zaakceptował to będzie mnie akceptował.

Z zewnątrz każdy z nas się od siebie różni, zresztą we wnątrz również każdy z nas jest indywidualną jednostką, każdy z nas jest wyjątkowy bo nie ma drugiej osoby takiej jak my i trzeba to wiedzieć.

Nikt nie powinien nas oceniać bo każdy jest równy i każdy kieruje się czymś innym.
Możesz wyglądać jak chcesz
Możesz mieć swoje zdanie...
Masz do tego prawo, ja mam do tego prawo, wszyscy mają do tego prawo.
Jednak liczy się szacunek...
Szacunek do drugiego człowieka - jest to tak proste, a wręcz banalne do rozumienia jednak nie każdy o tym pamięta.

Ciągłe komentarze na temat tego co tak naprawdę nie powinno nikogo obchodzić...
Ciągła nienawiść ludzka prowadzi  często do flustracji, zaniżonej samooceny jeśli nie jest się na to odpornym.

Mamy XXI wiek i każdy posiada ŚWIĘTE PRAWO wyrażania swojej osoby w NIESZKODZĄCY sposób.
 
Masz odmienną orientację?
Ubiorem odbiegasz od schematu?
Posiadasz piercing czy tatuaże?
Brnij w to jeśli Tobie to odpowiada. 
Nikt nie powinien zakazywać Ci tego.
To co robisz ze swoim ciałem jest Twoją indywidualną sprawą.
Nie próbuj wypierać się swojej orientacji
Nie próbuj chować się za czymś co Ci się nie podoba
Nie próbuj zmieniać swoich przemyśleń na wszelakie tematy pod wpływem innych

Komentarze najczęściej biorą się z tego, że ludzie często nie mają co robić, nie dorośli lub chcą imponować (swoją drogą to głupota)
Uważam, że każdy powinien zająć się własnym tyłkiem i nie wtrącać się do życia innych.
Polska niestety pod tym względem bardzo kuleje i chyba wszyscy się ze mną z tym po części zgodzi.

Obstawiam, że każdy tutaj z czytających nie raz spotkał się z nieprzychylnym komentarzem na temat swojego wyglądu.
Cokolwiek co ruszyło.
Ale zastanów się...
Kto będzie kiedyś umierał i żałował, że czegoś nie zrobił?
Ty, a nie osoba, która coś mówiła.

Chcesz wyrazić swoją osobowość przez wygląd? Zrób to.
Masz swoje zdanie i poglądy? Nie zmieniaj ich.

Ten post nie miał na celu nikogo urazić, a jedynie nakreślić, że wszystko co robimy to nasze decyzje i nikt nie powinien mówić, zakazywać czegoś jeśli tego nie akceptuje.
To nasze życie i nasze wybory, jeśli są nikomu nieszkodzące to nie ma w tym nic złego.

Mam nadzieję, że potraficie zrozumieć co chciałem przekazać.

NIE WSTYDŹ SIĘ BYĆ SOBĄ!
Pozdrawiam.



poniedziałek, 9 maja 2016

ZROZUMIENIE I UPADEK

Nikt kogo nie chwycila anoreksja nie zrozumie Ciebie w stu procentach.
Nie mozesz sie ludzic i oczekiwac zbyt wiele, oczekuj tylko wsparcia i akceptacji.
Zycie w anoreksji to pieklo i jest to szczera prawda.

Kiedy mimo kosci widzisz kolejna wielka falde tluszczu, kiedy placzesz nad jedzeniem, ktore musisz zjesc...
Klamstwo, obluda, marnotrastwo, chora obsesja przeradzajaca sie w powolna smierc.

Niektorzy pomysla... co to takiego, to urojenie, chore wymysly... po prostu to zjedz.

Niektorzy wespra Cie slowem motywacji.

Jednak nikt nie zroumie tego do konca.

Walka, ciagle ograniczenie, brak innego zajecia, Ty... Jedzenie, a raczej kombinowanie jak uniknac jego spozycia, ciagla przytlaczajaca samotnosc, izolacja, chora pogon...

Jesli ktos naprawde chce wyzdrowiec i wyjsc z tego bedzie go to kosztowalo bardzo wiele, bedzie to trudne ale oplaci  sie.

Mimo dobrych dni, mimo usmiechu na mojej  twarzy i nadziei, ze moze to juz koniec...
Znowu w mojej glowie pojawily sie anorektyczne mysli, znowu dopadl mnie wielki extreme i znowu pojawila sie chec bycia przerazliwie chudym.

Racjonalna czesc mnie pewnie nie pozwoli mi na to, aby pojsc znowu dyktowac sobie zycie na podlug zasad anoreksji,  jednak takie momenty to cos co nie jest przyjemnym uczuciem, ale na pewno jest po cos, a wiara uczyni tego koniec.

Leze, mysle, oddycham, slysze bicie swojego serca wiec jestem...
Na pewno postaram sie o to, aby podniesc sie z dolu i zawalczyc o szczesliwe zycie bez zaburzen odzywiania.

Jestesmy tu wszyscy po cos, kazdy z nas ma do wypelnienia zadanie.
Czy wytrwamy i wykonamy je w stu procentach zalezy od nas samych.

Nikt nie ma prawa powiedziec Ci, ze jestes slaby, nikt nie jest wstanie mowic Ci, ze nie podolasz...
jesli tylko tego chcesz to zrob to.
Nie po to, aby udowodnic to innym - udowodnij to sobie.
Zaliczysz pewnie nie raz upadek, porazke i rozczarowanie ale mimo wszystko zadbaj o to, aby zawsze jak najszybciej sie podniesc.

Dobrze wykonana praca gwarantuje satysfakcje.

Ja mimo porazek nadal wierze, choc czasem o tym zapominam pewnie znowu powstane nowy, z nowa sila.
Uswiadomilem sobie to, ze CHOLERA jestem tak daleko, to moze sie skonczyc raz na zawsze!
Nie moge sie cofnac - watpie, ze znioslbym kolejne lata w szponach choroby.

Pieklo przerodzi sie w szczesliwe zycie, zawalcz prosze, dla siebie... przede wszystkim.

sobota, 7 maja 2016

WADY I ZALETY

Jest to wpis dla mnie, ale zalecam wszystkim, aby również zastanowili się na swoimi dobrymi stronami

Kim jestem? Jaki jestem?

Myślę, że warto skupić się na swoich zaletach i je wykorzystywać.

Lubię pomagać i wspierać czerpiąc wiedzę z własnego nieidealnego życia i potknięć.
Jestem osobą, która nie ocenia człowieka przez pryzmat wyglądu, a doszukuje się tego co ma do zaoferowania w głębi siebie co jest niezwykle istotne patrząc na dzisiejsze czasy.

Nie lubię się wywyższać, a raczej jestem dośc skromną osobą, która potrafi cieszyć się z małych rzeczy.

Szanuję poglądy i upodobania innych i nigdy ich nie neguję choć mogę się z tym niezgadzać, jednak uważam, że każdy jest indywiualną jednostką, każdy ma prawo do swojego zdania, swojego patrzenia na otaczający świat. Uważam, że to nasze życie kreuje to jak każdy z osobna go odbiera.

Jestem tolerancyjny i nie obchodzi mi czy ktoś ma czarną skórę czy żółtą, stawiam człowieka na równi, a to tylko kwestia kultury. Nie zwracam uwagi czy ktoś jeździ na wózku czy chodzi o dwóch  zdrowych nogach.

Jestem indywidualny i cenię to w sobie, odbiegam od schematów i jestem dumny z tego, że nie przejmuje się opinią innych i brnę w to co mi się podoba i co ja uważam za w porządku.

Potrafię współczuć i odnoszę wrażenie, że jestem dość empatyczny jeśli chodzi o poważne problemy ludzi.

Jestem kulturalny i zawsze mnie tego uczono, nie jest dla mnie problemem zachować się w towarzystwie czy ustąpić miejsca osobie starszej.

Mam swoje wykreowane poglądy, których się trzymam, jednak zawsze wysłuchuje tego co ma do powiedzenia druga osoba i szanuję to mimo, że często nie zgadzam się z tym kompletnie.

Potrafię kochać i poświęcać się dla osób, które są dla mnie wyjątkowe, w zamian oczekuję tego samego co jest raczej oczywistością.

Nie potrzebuję dużo, aby dać mi szczęście, nie jestem zbyt wymagający co nawiązuje do mojej pewnego rodzaju skromności, którą noszę w sobie.

Wierzę w siebie i w swoją wewnętrzną siłę, wiara daje mi motywacje i przedstawia mi drogi, którymi podążam, aczkolwiek czasem się jeszcze gubię.

Akceptuję swoją orientację i myśląc o tym stwierdzam, że jest to bardzo ważne. Nie mam problemu powiedzieć tego wprost.

Co jest we mnie złego?

Być może jestem często zbyt egoistyczny, ale tego nauczyło mnie jedynie życie i to, że nie zawsze warto myśleć tylko w kategorii tego co innych, a spojrzeć niekiedy na siebie, aby samemu nie ucierpieć bo jednak to my powinniśmy być dla siebie przyjaciółmi, to my powinniśmy się o sobie najbardziej troszczyć.

Nie umiem często dostosować się do społeczeństwa, przez odbieganie pewnego rodzaju, problemy wycofuję się zbyt mocno w relacjach międzyludzkich co pragnę zmienić w najbliższym czasie, aby kiedyś nie obudzić się sam ze sobą jako starzejący się już dziadek. Odpycham od siebie ludzi i tracę przez to bardzo dużo.

Zbyt dużo razy powracam do przeszłości co jest dla mnie niekorzystne, choć staram się to odpierać.

Jestem zbyt często dla siebie samokrytyczny i nie potrafię akceptować w siebie w całości co przekłada się na moje samopoczucie, ale wierzę, że również uda mi się to zmienić i w końcu spojrzę na siebie tak jakbym chciał.

Zbyt dużą wagę poświęcam swojemu wyglądowi co nie ułatwia mi życia. Caly czas doszukuję się nieistniejących defektów mojego ciała.

Jestem wielką sprzecznością co jest dziwne. Chciałbym myśleć o sobie i kierować się tymi wartościami jakimi kieruje się u innych w szukaniu pozytywnej strony w samym sobie.

Nie udaje mi się zastosować w praktyce wielu rzeczy, które mam głowie

Często brak mi motywacji, choć wiara podtrzymuje mnie w tym aby brnąc do przodu.

Palę papierosy i mam świadomość tego, że niszczą mój organizm, jednak uzależnienie jest moim słabym punktem. Mimo wielu słów i wielu pouczeń nadal to robię bo inaczej nie potrafię. Być może kiedyś postanowię, że to koniec - na razie to chyba nie mój czas, albo zbędne tłumaczenie. Czas pokaże.

Zbyt mało czasu poświęcam edukacji i uczęszczaniu do szkoły, mimo wielu już problemów nadal to robię, choć znam skutki tego i rzuty na przyszłe moje życie.

Jestem osobą szczerą, aczkolwiek często nie mówię do końca tego co myślę bo nie wiem czy powinienem. Nie wiem czy to wada, czy zaleta ale wiem, że jednak szczerość jest podstawą i powinienem chyba dopowiadać wszystko.

Na pewno wiele rzeczy mógłbym jeszcze dopisac jednak wydaje mi się, że wyczerpujące notki często nie czyta się zbyt dobrze.

Ja jedynie przedstawiam Wam siebie właśnie w tym poście i chcę Was zachęcić do zastanowieniem się nad samym sobą i przekierowanie myśli w pozytywy - to jest nasz cel.
Wady, zalety...
Zastanów się czym się kierujesz i jaki jesteś, to ważne aby poznać samego siebie.




środa, 4 maja 2016

SŁÓW KILKA

AAAA!
Nie!

Nie możesz w tym trwać dlużej!

Myślenie chorobowe jest czysto błędne.
Boisz się RECOVERY bo uważasz, że gdy zaczniesz jeść i przytyjesz nigdy nie zaakceptujesz siebie choć teraz też siebie nie akceptujesz mając przeraźliwie wychudzone ciało.

Też tak myślałem!


Recovery nie czyni z nas grubasów!
Recovery to jedynie szansa na zdrową sylwetkę i szansa na poprawę jakości naszego życia.
Powiedz dość i podejmij walkę o swoje JA.

Na swoim przykładnie mogę Ci powiedzieć, że myliłem się tak samo jak Ty być może się mylisz.
U mnie nie zawsze jest super, ale nikt nigdy nie będzie się czuł super każdego dnia bo to zależy od wielu czynników, czasem po prostu wstajemy lewą nogą i jest to naturalne.
Nie zawsze się sobie podobamy, ale ja zauważyłem, że mając wagę prawidłową myślenie jest zupelnie inne niż podczas wychudzenia i trwaniu w chorobie po uszy.

Myślałem, że tyjąc nie będę w ogóle siebie akceptował, a jednak to w ogóle sie nie sprawdziło.
Myślę, że akceptuję siebie bardziej niż podczas choroby.
Anoreksja to zgubna bestia, która daje poczucie jakiejś wyższości, kontroli.
Tak naprawdę to powolna śmierć, która na dłuższą metę...
Prowadzi tylko do grobu.
Zastanów się teraz co tracisz i zastanów się co już straciłeś.

Anorektyczne nawyki
Ciągła kontrola wagi
Ograniczenia
Niechęć

Chcesz tak żyć?

Moim zdaniem lepiej się poświęcić,
Podjąć walkę, móc dać sobie szansę i postawić wszystko na jedną kartę.
Zakreśl w tym momencie grubą krechą wszystko co związane z anoreksja, daj sobie czas, zaobserwuj siebie i... uwierz - nie będziesz żałował tej decyzji.


Życie to nie ''pogoń za kośćmi'', życie to nie jest ciągła wegetacja i kontrola.
Spontaniczność, uśmiech, szczęście, wyższe wartości, marzenia, radość z życia... Tego chcesz!
A to osiągniesz jedynie wtedy kiedy weźmiesz się za siebie i spróbujesz pokonać tą przeklętą chorobę.

Trzymam kciuki za Was wszystkich, wiem, że jest to coś co ciężko czasem pokonać, ale obiecuję, obiecuję, że nie będzie gorzej!
Będzie lepiej!
To zależy od Ciebie.

Pamiętaj, że ciało to tylko osłonka, liczy się to co jest wewnątrz nas! To zatrzymuje przy nas ludzi, właśnie to jest ważne - piękno wewnętrzne.

W chwilach zwątpienia zawsze masz choć we mnie wsparcie! Wtedy pisz na ( bqthory1@gmail.com)

Buziaki.

poniedziałek, 2 maja 2016

LĘK

Nieuzasadniony lek przed wyjsciem mimo nawet wlicznych w to konsekwencji, wycofanie ze spoleczenstwa, wewnętrzna walka dobra i zla.

Jesli zmagasz sie z lekami spolecznymi pewnie to pare uczuc, ktore Ci towarzysza.

Ja rowniez na co dzien sie z tym zmagam  i zdaje sobie jak powazne to jest.
Wiem, ze pokonanie tego nie przychodzi od tak, a ciagnie sie za tym praca nad samym soba.
To nie jest nic zlego, to jest choroba, zaburzenie i jest to jak najbardziej mozliwe do zmiany.
Zaobserwuj siebie i sprobuj przedstawic sobie argumenty za tym, ze nie powinenes faktycznie wychodzic, oraz za tym, ze Twoje myslenie jest bzdurne.
Uswiadom sobie konsekwencje czynow i rob male kroki, choc jesli chcesz zrob jeden wielki - wybor nalezy do Ciebie
Za kazdym razem gdy zwatpisz... 
powroc myslami do tego o czym pisze.

Ja sam czuje sie czasem jakbym mial dwie osoby w sobie.
Jedna, ktora jest zla i kaze mi uciekac przed ludzmi, szkola, wyjsciem... 
Druga, ktora jest dobra i mysli rozsadnie analizujac konsekwencje i rzuty na przyszlosc.

Bycie caly czas ukrytym, ucieczka od tego co nas otacza to nigdy nie bedzie wyjscie.
Zastanow sie nad tym, ze cierpisz Ty, ale rowniez ludzie Cie kochajacy. 

Nie jestes inny, potrafiles to kiedys jak kazdy, tylko w tym momencie gdzies sie zagubiles i musisz sobie pomoc.
Ludzie maja gorsze i lepsze dni, czesto narzekaja, sa zmeczeni, boja sie pewnych sytuacji ale zmuszaja sie bo wiedza, ze musza.
Pewne rzeczy mozna odpuscic, pewne rzeczy sa obowiazkiem.

Życie czasem bywa ciężkie, ale można przezwyciężyć wszystko.


poniedziałek, 25 kwietnia 2016

ZWIĄZKI I PROBLEMY?

Ostatnio w mojej głowie krążą myśli na temat zaburzen odżywiania, problemów psychicznych, a zaznania miłości.

Jest sens?
Czy jest sens pakować się w coś pomimo takich problemów?

Otóż doszedłem do wniosku, że miłość to jednak uczucie nieocenione, które naprawdę działa cuda!
Sama świadomość, że nie jest się samemu z problemem to... tak naprawdę bardzo dużo.

Zaczęło mi zależeć na kimś i z moich obserwacji wynika, że jest to coś wspaniałego, coś co nie pozwala mi myśleć wciąż o swoich problemach jak dotychczas to bywało.

Mimo, że nie jest to coś szczególnego i mimo, że jestem prawie pewien, że to nie wypali jednak mam świadomość, że coś robię, a nie żyję tylko dla siebie.
Odkąd czegoś takiego zaznałem będąc w miejscu, w którym jestem teraz...
zapominam powoli o chorobie, naprawdę!

Jestem człowiekiem, którego ciężko zaciekawić sobą dlatego jeśli komuś się  prawdziwie uda to osiągnąć to wiem, że jest to coś co warto podtrzymywać.

Zaobserwowałem w tym czasie swój humor, zaobserwowałem swoje zachowania, przyjrzałem się myślom, analizowałem... 
Wiecie co? 
Nie było tam miejsca na chorobę, a na chęć życia i poświęcenia.

To wspaniałe uczucie bo tak naprawdę poczułem się taki beztroski i wolny jak kiedyś. Patrzę w lustro i akceptuję siebie co jest dla mnie wielkim wyczynem.

Nie spodziewałem się, że takie sytuacje mogą coś zmienić bo w końcu MIŁOŚĆ to nie tylko związki partnerskie, ale również rodzina, przyjaciele, coś co mamy prawie zawsze.
Jednak jest to coś znów innego i naprawdę zmienia myślenie więc jeżeli zastanawiasz się czy ryzykować w sytuacji, której teraz jesteś... Śmiało zaryzykuj jeśli masz taką okazję.

MIŁOŚĆ jest wielką rzeczą! 
Nigdy nie nadużywałem tego słowa, ale samo zauroczenie to również już coś co zmienia lekko priorytety.

Czy wydaje mi się, że to trochę przekierowywanie myśli, ucieczka?
- Być może, ale skoro tak, to ja poproszę tak zawsze :)

Moje relacje lekko się poprawiają, zaczynam bardziej się ogólnie otwierać na ludzi co zauważam. 
Problemy nadal pewne są, na pewno jeszcze trochę pracy przede mną, ale czy walczę w tym momencie?
Chyba zostawiam swój los samemu czasu.

Czuję się coraz bardziej wolny i chyba moje wrażenia nie są zgubne, nie jest tak jak chcę i do czego dążę, ale każdą poprawę muszę docenić i robię to.

Tym krótkim wpisem chciałem poruszyć coś życiowego co czasem do nas po prostu przychodzi... a może być naprawdę jakimś przełomem.
Jestem w tym miejscu co teraz i mówię, że zdrowienie jest WARTE, cały ten ból zniknie, w końcu zniknie i uwierz mi - starania popłacą, ale musisz tego naprawdę chcieć.

Patrz, ja odzyskuję jakby grunt pod nogami bo wykonuję pracę!
Spójrz co Ty masz pod nimi.
Przepaść, a może również to co ja...? 
Widzisz ten kawałek oświetlonej drogi?
 Podążaj nią za wszelką cenę, a wspomnisz moje słowa, gwarantuję Ci.

sobota, 23 kwietnia 2016

#3 PAMIETNIKU

Wiecie co sprawia, ze sie nie poddaje?
To, ze zdarzaja sie dni kiedy czuje sie normalnie, czuje sie dobrze tak jakby nie bylo w okol mnie tych wszystkich problemow, ktore mnie dotknely.
Pokladam ogromna wiare w tym, ze kiedys sie obudze i bedzie to po prostu TRWALO do konca, obudze sie i powiem w koncu TAK!
To jest to o co walczylem i wygralem ta walke!
Te dobre dni nauczylem sie doceniac, daje mi to wielkiego kopa w dupe, aby sie nie poddawac i walczyc do konca.
Kazdy chce byc w zyciu szczesliwy, ja nie jestem inny, choc czasem wydaje mi sie, ze nie ma szans aby moj dobry stan sie utrzymywal w nieskonczonosc nie cofam sie i zawsze staram wszystko analizowac.
Przeciez u kazdego czlowieka zdarzaja sie wzloty i upadki, to normalne, ze czasem czujemy sie po prostu gorzej...
to takie ludzkie i nieuniknione.
Jednak zasypiajac, pomysl o tym, ze jutro bedzie lepiej!
Przyciagnij do siebie ta energie teraz!
Ostatnio zastanawialem sie nad tym, ze bardzo zal mi ludzi, ktorzy cierpia jak ja i uswiadomilem sobie, ze to daje mi cos oprocz tego calego boku obok...
daje mi niezwykle doswiadczenie.
Umiem postawic sie w trudnych sytuacjach, czasem mam wrazenie, ze potrafie spojrzec na kogos problem i doskonale sie z nim dopasowac, a przez co pomoc.
To w sumie jest cos co osiagnalem przez bagno, w ktorym sie znalazlem.
Doceniam to - rowniez tego sie nauczylem i jestem wdzieczny, ze jestem juz tak daleko.
Kiedy w mojej glowie pojawily sie autodestrukcyjne mysli...
nie zwlekalem.
Moze jednak to bylo po cos, w koncu nic nie dzieje sie bez przyczyny.
Widze jakas poprawe, byc moze to ulotne, ale oby nie!
Nadal walcze i staram sie akceptowac siebie i cala rzeczywistosc, wierze i chce.
Zaznac szczescia, obudzic sie i powiedziec, ze kocham siebie i zycie.
Prosze, nie niszczcie sie dluzej i zrobcie krok w przod tak jak ja to uczynilem.
Trzymam kciuki, a w momentach zwatpienia nie wstydzcie sie do mnie pisac.
(bqthory1@gmail.com)


czwartek, 21 kwietnia 2016

PROBLEMY Z TRAWIENIEM

Wzdecia, zaparcia, problemy z trawieniem...
To czesto prawdziwe utrapienie.
Ale jakze normalne podczas wychodzenia z restrykcji zywieniowych.
To jeden z objawow, to przejsciowe! Na sto procent.
Ile razy zdarzylo Wam sie zjesc chocby nawet mala rzecz, a zaraz potem miec brzuch jakbyscie polkneli pilke? :D

Zdaje sobie sprawe, ze jest to demotywujace zjawisko, ale trzeba myslec racjonalnie. To tylko problemy ukladu trawiennego przez odzwyczajenie go od sprawnego funkcjonowania na wlasne zyczenie.

Mozna to porownac do... osoby na bezrobociu, ktora po dlugim czasie znalazla prace - co taka osoba bedzie musiala zrobic? Bedzie musiala przyzwyczaic sie do otoczenia, godzin pracy.
To tak samo jak z naszym trawieniem i naszymi brzuchami. Odcinajac nasze zoladki od degradacji pozywienia, od trawienia zapomnial juz jak to jest normalnie funkcjonowac.
Co nalezy zrobic? Nalezy go przyzwyczaic - czyli dostarczac mu paliwo do pracy i przyspieszyc jego naturalne zadania do wypelnienia.

Wspomnialem o demotywacji, ktora jest naturalna ale jedynym wyjsciem w tej sytuacji jest po prostu sie nie poddawac i branac do przodu! Przeszkodzy pokonujemy, a nie zatrzymujemy sie przed.

Walczymy o zdrowie! :) najcenniejszs wartosc!  Nie przeszkodza w tym zadne wzdecia.

Obiecuje, ze z momentem odzywienia i przyzwyczajenia ponowngo naszego układu pokarmowego do trawienia przyniesie rezultaty jakie bys chcial!  A ty poczujesz sie znow komfortowo
To jedyne wyjscie.

W czasie kiedy takie problemy sa bardzo uciazliwe polecam Wam picie suszu ziol tj. Np. Mieta, rumianek, KOPER WLOSKI.
Te ziola maja dzialanie rozluzniajace, lagodzace wzdecia, dzialaja korzystnie na uklad pokarmowy.
Masaz brzucha czy termofory

Jezeli drecza Cie zaparcia... zaleca sie picie naturalnej wody.

W zadnym wypadku nie mozemy dopuscic do tego, aby siegnac po srodki przeczyszczajace! Takie srodki mimo, ze zapewniaja chwilowy komfort jest on tylko chwilowy, skutkiem picia ziolek typu senes czy zazywania tabletek na przeczyszczenie jest rozleniwienie jelit i autodystrukcja.
Kiedy dopuscimy do rozleniwienia jelit... bedziemy mogli miec problem znowu przywrocic ich prawidlowe funkcjonowanie.

Jest to temat dosc wstydliwy, brzuch staje sie dosc widoczny momentami np pod koszulka dlatego gdy dopadnie Cie wielki problem sprobuj zalozyc cos luzniejszego. Po co masz sie czuc niekomfortowo? :)

Przeczekaj to i pozwol sie odzywic, daj czas swojemu brzuszkowi, bedzie z Toba do konca zycia :D
.

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

INSPIRACJA

            KILKA CYTATÓW:

                                                          „Aby do czegoś dojść, trzeba wyruszyć w drogę.” 

„Perspektywa śmierci to bardzo silna motywacja.” 

„Na początku jest to trudne, ale na początku wszystko jest trudne.” 

„Im dłużej pozostajesz w jednym miejscu, tym większą masz szansę na rozczarowanie.”

''Ludzie z celami odnoszą sukcesy ponieważ wiedzą dokąd zmierzają. ''

“Porażka daje możliwość rozpoczęcia na nowo w sposób lepiej przemyślany.”

"Potykając się, można zajść daleko; nie wolno tylko upaść i nie podnieść się". 

"Najlepszy czas na działanie jest teraz!''

"Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć"

"Jesteś projektantem swojego przeznaczenia. Jesteś jego autorem. Sam piszesz historię. Pióro tkwi w Twoim ręku, a wynik zależy od tego, co wybierzesz".

"Niedocenianie tego, co się dzieje teraz, życie przeszłością, oznacza jedynie półżycie. A to prowadzi do rozczulania się nad samym sobą, do cierpienia i łez".

"Spróbuj nie opierać się zmianom, które napotykasz na swojej drodze. Skąd wiesz, że ta strona do której się przyzwyczaiłeś, jest lepsza od tej, która cię czeka?" 

"Umysł potępiający nigdy nie będzie mógł zrozumieć życia. Bądź obserwatorem"

"Życie da ci tylko takie doświadczenia, jakie najbardziej pomogą w rozwoju twojej świadomości".


KILKA ZDJĘĆ METAMORFOZ:



































Tym krótkim wpisem życzę Wam sukcesów w walce!





#2 PAMIĘTNIKU

Cały czas odbijam się od ściany do ściany, błądzę ślepo dążąc do celu we mgle, obijam się o skały szukając bezpiecznej przystani, w której odpocznę od sztormu.

Jestem dumny z tego, że tyle już osiągnąłem, choć czasem wydaje mi się, że nie jest dane mi szczęście to nie poddaje się i staram się odpierać nachalne myśli płynące wprost z choroby.
Jest mi ciężko z rzeczywistością, która mnie otacza, ale zawsze mogłoby być gorzej, prawda?
Moim celem jest zdrowie psychiczne.
Czy to się stanie?
Myślę, że jak bardzo czegoś chcemy to jest to możliwe, ale nie przyjdzie to z dnia na dzień.
Na tą chwilę każde moje zachowanie analizuję i obserwuję siebie i to co się dzieje.
Ciężkie etapy recovery są normalnością, trzeba to przetrwać i zawsze sobie to staram uświadamiać z każdym możliwym momentem zwątpienia w samego siebie i w swoje siły.
Zastanawiam się Po co mi to wszystko?
Za chwilę otrzymuję odpowiedzi, że to droga... droga do wolności, radości, akceptacji - droga szczęścia, którą za wszelką cenę pragnę podążać do końca swoich dni.

Jak jest u mnie z jedzeniem?
Kocham jedzenie i jednocześnie go nienawidzę.
Jem dużo, EXTREME HUNGER ostatnio są coraz częstsze mimo wagi w normie, którą chyba niedawno osiągnąłem.
Być może organizm chce się upewnić, że już nie będę go głodził?
Nie wiem, ale mam nadzieję, że EXTREME się skończą bo niestety wiadomo jak człowiek się wtedy czuje.
Dostaję też pytania odnośnie właśnie EXTREME HUNER - słuchajcie - MUSICIE TO PRZETRWAC i wydaje mi się, że nie warto tego hamować, naprawdę Wasze organizmy dają Wam tym sygnał, że jednak nie do końca wszystko jest tak jak trzeba.

Burza myśli, przeplatanka dobrych momentów, dobrego BODYIMAGE, akceptacji ze zlymi myślami, złym postrzeganiem to normalność u mnie jak i na pewno u innych walczących.

Jednak mimo tego myślę w miarę racjonalnie.
Zagłodzę się bo źle się czuję?
Nie, nie zrobię tego bo wiem jak moje życie wyglądało w trakcie choroby.
Wtedy nie mogłem wyjść nawet z łóżka i NIC kompletnie NIC nie dawało mi szczęścia, dążyłem do śmierci jak każdy kto nie podejmuje walki z ZABURZENIAMI ODŻYWIANIA.

Kto jest silniejszy?
Ten kto tkwi w chorobie i łudzi się na zadowolenie czy ten kto WALCZY i mimo trudności pokonuje kolejną przeszkodę?
Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami.

Życie może być piękne, może się zmienić na lepsze ale musimy tego chcieć z całych swoich sił.
To co dzieje się teraz w mojej psychice, to co dzieje się w Waszej - jest po coś - bo nic nie dzieje się bez przyczyny.
Czy się skończy?
To akurat zależy od nas.

Ja... na razie nadal wierzę choć mam momenty, w których pragnę znowu powrócić do tej przeklętej choroby, ale wiem, że nie mogę bo to nijak da mi poczucie szczęścia - to będzie zgubne szczęście, wyimaginowane.

TO ANOREKSJA CHCE TWOJEJ ŚMIERCI, TY CHCESZ ŻYĆ!

Chcę korzystać z życia jak kiedyś dlatego mimo wszystko muszę przetrwać ciężkie chwile, dam radę, dam radę, dam radę...!

Wy też dacie, trzymam za Was kciuki bardzo mocno, kibicuję myślami każdemu kto znajduje się teraz na podobnym miejscu co ja, jak i wszystkim tym, którzy starają się uporać z problemami.
Jeśli chcecie to służę pomocą, macie pytania?

Piszcie na mój MAIL: ( bqthory1@gmail.com

Postaram się pomóc, wytłumaczyć wszystko jak będę tylko potrafił.


piątek, 15 kwietnia 2016

MAŁE RZECZY

Myślałeś kiedyś o tym jak cudownie byłoby żyć w zgodzie ze sobą i cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy, najdrobniejszych sukcesów?

Nauka doceniania...
Najdrobniejszego promyka słońca, budzącej się przyrody do życia, uśmiechu bliskich, spędzonego czasu z nimi... 
Dostrzeganie własnych atutów, wykorzystywanie ich i akceptacja rzeczywistości nas otaczającej.

W każdym życiu zdarzają się gorze chwilę, każda porażka uczy nas i wzmacnia. Odróżniamy dobro od zła, czasem błądzimy i jest to normalne - jesteśmy tylko ludźmi.
Jednak istotne jest, aby z każdego najgorszego bagna potrafić się wyrwać.
W tym może nam pomóc właśnie docenianie...
Każdego ranka wstań i podziękuj za to, że możesz przeżyć kolejny dzień, to w jaki go spędzisz zależy tylko od Ciebie, spójrz na ten promyk słońca padający na Twoją wyjątkową twarz, wsłuchaj się w śpiew ptaków, spójrz w przejrzyste niebo...
Natura w tym momencie, w którym to piszę... budzi się do życia...
Kwiaty wychodzą na wierzch Ziemi, a drzewa zaczynają otulać się zielonymi liśćmi, to wszystko potrafi po najgorszej zimie na nowo się odrodzić i wstać do życia.

Ty też umiesz to zrobić dlatego nie poddawaj się i dąż do tego, aby narodzić się na nowo i aby w Twoim życiu zagościła wiosna, czysta i nieskalana od jakichkolwiek problemów.

Doceń to co jest w okół Ciebie, podziękuj za dach na głową, podziękuj za rodzinę.
Spójrz na swoje nogi, spójrz na swoją fizyczność i doceń to mimo, że tak bardzo nie możesz tego wszystkiego zaakceptować.
Patrząc przez pryzmat tego, że mogłoby Ci tego zabraknąć... mogłoby tego w ogóle nie być... naucz się to doceniać i akceptować.
Nie każdy może cieszyć się szczęściem jakie Ty na tą chwilę masz, a nie potrafisz tego zobaczyć.

Pisałem już w poprzednich wpisach, że ludzie przyzwyczajają się do wszystkiego. 
Pewne czynności, widoki są już wpisane i dla nas jak najbardziej neutralne, normalne, obojętne...
Jednak we wszystkim można dostrzec piękno, jeżeli przyjrzymy się temu w głąb...

Można porównać to do nas samych, mam na myśli to, że kiedy w tej chwili zapytałaby nas obca osoba jakie są nasze zalety... pewnie mało osób z was czytających opowiedziałaby od razu o swoich zaletach, jeśli zaś mielibyśmy czas na odpowiedź, przyjrzeli się sobie i wgłębili wewnątrz nas samych -  na pewno każdy byłby wstanie uświadomić sobie i opowiedzieć o swojej choć jednej wartości, dobrej rzeczy, zalecie.

Nie rezygnuj z walki i bądź dla siebie dobry, doceń najdrobniejszą rzecz i sytuacje, która Cię spotkała kiedyś i z jakimi spotykasz się każdego dnia, uśmiechnij się do siebie i doceń życie, uświadom sobie, że masz je tylko jedno, a wszystko złe co się wydarza na świecie świadczy tylko o tym, że może być ono bardzo kruche... dlatego zainwestuj, pozbądź się złych myśli i odetchnij... 
Narodź się na nowo.

Życzę Wam, aby właśnie do Was przyszła w końcu wiosna i mogła pozwolić Wam odżyć na nowo.


czwartek, 14 kwietnia 2016

POMOC OSÓB POŚREDNICH

W wyjściu z anoreksji dużo potrzeba wysiłku od nas samych, bo w końcu to nasze emocje szargają nami, czujemy się rozdarci i jest to prawdziwa walka, z wyrzutami sumienia, postrzeganiem siebie ale nie tylko...

Jednak poza własną motywacją powinniśmy mieć kogoś obok kto wesprze nas w najcięższych momentach i pozwoli się pomału pozbierać.
Jeśli nadal zastanawiasz się czy powiedzieć rodzicom o swoich problemach, jeżeli masz myśli depresyjne lub zaburzenia łaknienia nie zwlekaj.
Musisz pamiętać o tym, że dla swoich rodziców jesteś najważniejszą istotą chodzącą po tej Ziemi, odkąd się urodziłeś jesteś owocem, który pielęgnują i troszczą się.
Twoi rodzice muszą wiedzieć, jaki problem ma ich dziecko.
W sytuacji kiedy opowiesz im na spokojnie co u Ciebie nie gra, gwarantuję Ci, że zaoferują Ci pomoc bo kochają Cię nad życie i chcą Twojego szczęścia!

Jeżeli opierasz się przed psychologiem czy psychiatrą lub innymi lekarzami bo boisz się opinii innych to od razu powiem -  naprawdę nie masz czego się bać.

Żyjemy w XXI wieku, w którym ludzie mają bardzo różne problemy: społeczne, zdrowotno - fizyczne, psychiczne, rodzinne.
Nie ma nic złego w pomaganiu sobie.
Uczęszczanie na sesje terapeutyczne, farmakologia psychiatryczna mogą w dużym stopniu podziałać na Twój nastrój i postrzeganie siebie.
Jeśli jesteś zdeterminowany i pragniesz sobie pomóc, przyjmij pomoc od osób postronnych, które naprawdę MOGĄ CI UŁATWIĆ WYJŚĆ Z CHOROBY.

Kiedy rozmawiamy z psychiatrą, psychoterapeutą, psychologiem tak naprawdę nie musimy niczego udawać, takie osoby nie powinny nas oceniać, a kierować i wskazywać dobrą drogę rozumowania, uwierz, że nie masz czego się bać. Twoje problemy naprawdę są '' normalne '' i nie tylko Ty je masz.

Sesje terapeutyczne, lekarze od zaburzeń psychicznych są po to aby pomagać - właśnie takim osobom jak Ty.

Jednak nie warto iść do pierwszego lepszego lekarza od zaburzeń psychicznych, warto podjąć leczenie z dobrym terapeutą!
Jest to ważne, bowiem...
Źle dobrany terapeuta powoduje, że nie otwieramy się przed nim do końca... wiem to z doświadczenia.
W takim wypadu taka osoba nie będzie wstanie nas zrozumieć i nam pomóc wytłumaczyć co się dzieje w naszej głowie.

Czasem terapie są kosztowne, rozumiem to doskonale, że nie każdego stać na leczenie  np. prywatne, dlatego pierwszym krokiem dla takich osób mogą być spotkania na NFZ, każda pomoc jest ważna, a na NFZ możemy również znaleźć godnego psychoterapeutę.
Jeśli zaś Twoich rodziców stać, aby zapisać Cię gdzieś prywatnie, do lekarza, który zajmuje się właśnie dokładnie takimi zaburzeniami jak Twoje - warto jest zainwestować i podjąć owe leczenie.
Jest to choroba, a zdrowie jest najważniejsze, psychiczne, fizyczne -  najważniejsze.
Naprawdę warto.

Zachęcam Cię tym krótkim wpisem, abyś zwrócił się do pomoc osób Ci bliskich i wspólnie podjął z nimi decyzję o leczeniu dla siebie.

Nie masz się czego wstydzić, nie masz się czego bać.
Uda się! Powodzenia
Wpis z mala dedykacja dla K. :)

PORÓWNYWANIE, MEDIA

Codziennie bierzesz do reki telefon, włączasz komputer, otwierasz laptop, odpalasz telewizor i widzisz coraz to większa nagonkę na bycie FIT.
Mnie denerwuje to, ze włączajac rano telewizje słyszę o ciągłych dietach, słyszę o ćwiczeniach i jedzeniu.
W naszej sytuacji nie uważam żeby było to nam potrzebne. 

Wiem, ze tego nie zmienię bo niestety jest teraz moda na coraz to nowsze diety, prezentowanie sylwetek, idealne proporcje, wygląd...
Jeżeli razi Cie to co sie dzieje na tyle ile mnie, skłania Cie to do refleksji i dochodzeniu do podejmowania niewlasciwych decyzji pomysl o tym, ze czlowiek jest tylko czlowiekiem, to co akurat przedstawiają Ci media nie przekłada sie na kazdego czlowieka, a najlpszym rozwiazaniem jest obserwacja siebie i czerpanie z zycia, radosc.
Cialo, miesnie, fit zycie jest zdrowe o ile ma sie do tego zdrowe podejscie, czyli podchodzi sie do tego ze zdrowym umyslem. 

Nikt nie ustalil dokladnie kanonu piekna bo kazdemu podoba sie co innego, dlatego nikt nie moze kazac Ci wygladac jak kto inny.
Najlepiej jest skupic sie na tym co jest w nas wewnatrz, uwierz, ze wnetrze jest o wiele bardziej przydatne w zyciu...
Porownujesz sie ciagle do modelki, ktora umieszcza zdjecia ze swojej sesji na instagramie, patrzysz na jej nogi, nieskazitelna cere i pragniesz osiagnac to samo zapominajac o tym, ze jest to efekt ludzi, ktorzy pracuja nad retuszem, odpowiednia pozycja i oswietleniem.
Nie warto, nie osiagniesz tego bo jestes zupelnie innym czlowiekiem, warto skupic sie na tym czy to daloby Ci calkowita swobodne... czlowiek przyzwyczaja sie zawsze.

Jestes indywidualna osobowoscia, nie ma innego czlowieka takiego jak Ty, jest to jak najbardziej wspaniala rzecz, a Ciebie... czyni wyjatkowym.

środa, 13 kwietnia 2016

SKUTKI ANOREKSJI

Anoreksja i skutki z nią związane są wynikiem nietpliwie głodówek jakie ludzie sobie fundują, zaczyna się niewinnie, np od chęci zgubienia 2 kilogramów na rzecz lepszego wyglądu i poczucia atrakcyjności...
 Kiedy niewinna chęć zrzucenia paru kilogramów przeradza się w obsesję, którą trudno zahamować odcinamy nasz organizm od niezbędnej energii do funkcjonowania i wyniszczamy siebie od zewnątrz i wewnątrz.
Skutkiem anoreksji mogą być poważne choroby, które mogą towarzyszczyć Ci już na stałe jeżeli się nie obudzisz i nie wyrwiesz z ciągu bycia chudym do szpiku kości.
Przez anoreksję spowalniamy swoje naturalne procesy metaboliczne wskutek czego tracimy tkankę tłuszczową niezbędną do prawdiłowego funkcjonowania organizmu, oraz tkankę mięśniową.
Obniżamy naturalną temperaturę swojego ciała przez co jesteśmy bardziej podatni na zimno, a latem zamiast się rozbierać... ubieramy się bo marzniemy.
Wskutek niedożywienia obniża się sprawność naszego serca przez co mamy problemy z prawidłowym jego rytmem.
Obniżone ciśnienie powoduje zawroty głowy, zmęczenie często też zasłabnięcia czy omdlenia.
Na skutek ograniczenia niezbędnych organizmu minerałów i składników odżywczych mamy problemy również od strony układu pokarmowego, tj. zaparcia, problemy z trawieniem, wzdęcia, uczucie pełności nawet po małych, lekkich posiłkach.
Nasze włosy, skóra i paznokcie, dziąsła, a również zęby słabną.
Włosy stają się suche i zaczynają coraz bardziej wypadać
Skóra zostaje pozbawiona blasku i staje się coraz bardziej wysuszona, traci swoją naturalną elastyczność
Ciało na wskutek anoreksji pokrywa się meszkiem.
Twoje kości słabną, a Twoje hormony tracą możliwości normalnego funkcjonowania.
Na wskutek anoreksji oprócz objawów fizycznych można zauważyć objawy psychiczne  tj
Apatia, częste rozdrażnienie, obniżenie nastroju, nerwowość.
Stany depresyjne
Problemy z przystosowaniem społecznym
Odizolowanie
Obsesyjna chudość nie jest warta więc tego co czeka po...
 konsekwencje z tego wynikające są tak duże...
 pomyśl na co się narażasz i jaki może mieć to wpływ na Twoje funkcjonowanie później...
ANOREKSJA TO CHOROBA ŚMIERTELNA.

DEPRESJA

Siedzisz i myślisz nad swoim życiem, nie masz kompletnie na nic ochoty, zatracasz się i zamykasz w swoich czterech ścian, nie wytrzymujesz, kładziesz się, zasłaniasz okna i okrywasz się kołdrą, aby nikt nie mógł na Ciebie spojrzeć.

Izolujesz się coraz bardziej...

Depresja... połączona z anoreksją to niezwykłe piekło, sam to przeżywam i wiem jak beznadziejnie możesz się czuć będąc w tak nie miłym połączeniu.

Depresja to choroba psychiczna, która objawia się bezsilnością, niemocą i brakiem poczucia sensu życia.
Utrudnia ona kontakty społeczne, izoluje i otłumania nasz mózg.
Czujemy się ze sobą źle, czujemy się momentami jak wrak człowieka...

Często przy depresji pojawiają się myśli samobójcze, które na dobra sprawę mogłyby rozwiązać problemy...
Uwolnienie się od problemów to cel w końcu...
Ale powiedz w takich momentach głośne NIE!
Nie możesz cały czas myśleć o sobie, spójrz na to co Cię otacza, pomyśl o swojej mamie, tacie, o osobach, które są Ci bliskie.
Chcesz narazić ich na taki ból i cierpienie?
Chcesz zniszczyć im życie odbierając im swój największy skarb? Ich dziecko.

Przecież nie jesteś w sytuacji bez wyjścia, choroba ta jest wyleczalna, tak samo jak Twoja anoreksja, możesz ją wyciszyć, możesz znów poczuć się szczęśliwym człowiekiem.

To o czym myślimy podobno ma wpływ na to co przyciągamy do siebie samego.
W prosty sposób wytłumaczę o co chodzi....
Mianowicie, kiedy myślimy o tym czego nie chcemy... często nieświadomie przyciągamy to do siebie i spełnia się własnie to czego nie chcieliśmy.
Starając się myśleć pozytywnie, być może wizualizując sobie swoje idealne życie, wyobrażając uśmiech i zadowolenie przyciągniemy właśnie SZCZĘŚCIE.
Jest to niełatwa praca, bo często złe myśli biorą górę, ale dobrze wykonana być może właśnie Tobie mogłaby pomóc.

Stany depresyjne połączone niekiedy z pewną nadzieją przeplatają się nie dając Ci wciąż uczucia satysfakcji?
Uczucie beznadziejności, brak akceptacji siebie, płacz, natrętne myśli...
Spadasz, podnosisz się, spadasz...
W kółko... W kółko... W kółko...
Wiem, zdaję sobie sprawę, że jest to męczące bo sam przez to samo przechodzę.

Najważniejsze jest to, aby się nie poddawać i dążyć do celu, możesz coś zmienić co Ci nie odpowiada w Twoim życiu.
Może nowy kierunek nauczania, skoro ten Cię nie satysfakcjonuje?
Może krótka zmiana otoczenia i odetchnięcie, abyś poczuł się dobrze?
Nie wiem co sprawia Ci radość lub co Ci ją kiedyś sprawiało, ale może warto zastanowić się nad tym i nawet zmusić się do czegoś...

Pisząc to myślę sobie...
Halo, sam nie robisz tego co piszesz, a oczekujesz tego od innych...
Tak, ale zdaje sobie sprawę, że to nie przychodzi ot tak, że jest to trudne i nie zrobi się wszystkiego odrazu...
Na to naprawdę potrzeba czasu, ale zależy to od nas samych, nikt nie powiedział, że będzie kolorowo.

Pomyśl jeszcze o osobach, które tak jak Ty cierpią, ale są w sytuacji bez wyjścia, np. o tych, których dotknęła nieuleczalna choroba, o tych, którzy właśnie w tej chwili umierają i żegnają się ze swoimi dziećmi, rodzinami - oni nie będą mogli już żyć.
Teraz spójrz... Ty możesz być zdrowy! Ty możesz cieszyć się nadal życiem! Ty możesz zaznać ponownej beztroski.

Życzę Ci tego, tak jak sobie samemu.

Miłego dnia.






ZATRZYMANIE WODY

Poczucie zmęczenia, twarz udająca chomika, obolałe, obrzmiałe ciało, powiększone łydki, brak ochoty na jakikolwiek kontakt z drugim człowiekiem, 3 kg więcej na wadze...
Na pewno wiesz o czym mówię...
Zatrzymana woda.
Wydaje się to duży problem dla nas, czyli osób chorujących na zaburzenia odżywiania.

Zatrzymana woda najczęściej pojawia się kiedy zwyczajnie jemy niekoniecznie '' zdrowe jedzenie '', spożyliśmy trochę więcej soli czy cukru niż zazwyczaj, ale również dlatego, że nasze organizmy mają lekko zaburzoną pracę metabolizmu przez głodówki, tak jak pisałem... Nasze narządy muszą się odbudować, aby działały poprawnie jak u zdrowych ludzi, nie cierpiących na ED stąd większa dawka kalorii podczas zwiększania swojej diety, może być przyczyną chwilowego magazynowania wody.

Jednak to nie jest przyczyną, aby dochodzić do wniosków by tego nie robić, inaczej cały czas będzie się to zdarzało, po prostu trzeba oswoić z tym nasze ciało i nasz organizm, trzeba go do tego przyzwyczaić i brnąć dalej.
Dopóki nie odzyskasz swojej wagi, zatrzymanie wody będzie częstym zjawiskiem, jest to naturalny etap recovery, który chyba przechodzi każdy.
Po odbudowaniu swojego ciała na pewno zauważysz różnicę.

Zatrzymana woda w organizmie więżę się też z wyższą wagą, myślę, że spokojnie do 4 kg.
Ważne jest to, abyś kiedy odnosisz wrażenie, że opuchłeś - nie ważyć się - ważenie się i ujrzenie z dnia na dzień kilka kg więcej jest szczerze... flustrujące, chyba każdy się ze mną zgodzi.
To nie jest tłuszcz, który osadził Ci się na udach, tyłku, brzuchu - to tylko woda, opuchnięcie, które swoje waży.

W przypadku kiedy doświadczysz zjawiska gromadzenia wody w organizmie daj swojemu ciału odpocząć i nie, nie mam na myśli ograniczenia jedzenia czy czegokolwiek innego, zafunduj sobie relaksacyjną kąpiel, odetchnij świeżym powietrzem, pod żadnym pozorem nie funduj sobie głodówek, diet oczyszczających, po prostu jedz i zwiększaj kalorie do właściwych liczb, odbudowuj się dalej.
Dobrym sposobem, aby pozbyć się wody jest... picie wody, która ułatwi i przyśpieszy proces powrotu do ' normalności '
Na czas kiedy woda jednak nie chce Cię opuścić zrezygnuj lepiej z opinających Cię ubrań, załóż coś luźnego abyś czuł się swobodnie - noszenie czegoś co wydaje się ciasne i niewygodne powoduje również flustracje, na pewno dla osób borykających się z ED.

Mnie samego bardzo często spotyka zjawisko WATER RETENTION, naprawdę!
Nienawidzę tego zapewne tak samo jak inni na RECOVERY, jest to dość wkurzające, ale pamiętaj, że również NIEUNIKNIONE i całkiem normalne.
Nie martw się więc tym, to się zmieni jeżeli będziesz pracować nad sobą dalej : )

Powodzenia!




FEAR FOODS

Fear Foods to dla osob z zaburzeniami jedzennia prawdziwe wyzwanie.
Zgubne myślenie, że czekolada jest niezdrowa i tucząca, że kawałek pizzy sprawi, że przytyje się od razu kilogram więcej sprawia, że nie spożywamy produktów takich jak kiedyś.

Jak zatem przekonać się do tego ''zakazanego'' dla nas jedzenia?

Moim zdaniem warto zastanowić się nad przeszłością, pomyśleć co kiedyś uwielbialiśmy i przemóc się małymi krokami aby w końcu znów to zjeść.
Mówiąc małymi krokami mam na myśli wykonać pokolei wszystkie czynności... Od kupna do zjedzenia choćby np trzech kostek czekolady - nikt nie każe Ci w końcu jeść odrazu całej tabliczki, a trzy kostki czekolady Cię na pewno nie zabiją.
Pokonywanie fear foodów wiąże się z wyrzutami sumienia, które musisz oczywiście starać się odrazu odpierać! 
Należy Ci się jedzenie, jedzenie to energia i naturalna rzecz, wszystko co jest na sklepowych półkach w dziale żywności jest niewąpliwie dla ludzi, człowiek od zawsze je...
Nieważne czy zdrowo czy mniej zdrowo, trzeba zachować swobodę!

Na recovery nie powinno się mówić, że zjadłem czegoś za dużo, bo to dużo często jest przez nas bardzo wyolbrzymione - po prostu głodząc się masz zaburzone postrzeganie tego i zapomniałeś już jak to jest mieć normalny stosunek do żywności.

Potrzebujesz odzyskać równowagę, a pokonywanie Fear Foods jest w tym niezbędny.

Przez swój strach do pizzy już nigdy nie zechcesz wyjść zjeść ją ze znajomymi w weekend?
To nie jest normalne zachowanie.

Często można się spotkać z tłumaczeniem typu ' NIE LUBIĘ TEGO ' 
Naprawdę?
A czy przed chorobą to jadłeś? 

Jeżeli tak, to zwyczajnie się tego boisz - pamiętaj, że nie jest to złe.

Musisz się przekonać do zakazanych dla Ciebie produktów, inaczej nigdy nie odzyskasz normalności, odbudowanie wagi przy anoreksji to tylko część sukcesu, drugim zaś większym sukcesem są zmiany w myśleniu.

Kalorie są kaloriami jak wiemy, chudliśmy bo mieliśmy ujemny bilans kaloryczny, gdyby zdrowa osoba jadła tyle warzyw i owoców, że wychodziła by poza swój bilans niewątpliwie by tyła, gdyby osoba, która jadłabym codzienie trzy batony i puszkę pepsi niewątpliwie by chudła... bo to nie jest wystarczająca ilość kalorii.

Nieważne jest więc na recovery aż tak bardzo to co jemy, dlatego możemy sobie pozwalać na słodycze czy inne rzeczy, przy tym przekonywując się do również takich produktów żywnościowych.
Ja pokonywałem swoje fearfoody stopniowo, choć nadal jeszcze niektórych nie pokonałem, co zamierzam uczynić i zrealizować gdy nadarzy się najbliższa okazja bo chcę być zdrowy i normalny!

Potrafisz to zrobić, uwierz w swoją siłę.

niedziela, 10 kwietnia 2016

PERFEKCJONIZM

Perfekcjonizm czy zaburzenie
Perfekcja oznacza precyzje w kazdym calu, oznacza dopracowanie i rownowage na kazdej plaszczyznie.
Zastanow sie czy to, ze okreslasz sie jako perfekcjoniste jest uzasadnione.
Czy perfekcjonista moze sie zabijac nie jedzac?
Czy biorac to pod uwage mozna mowic o PERFEKCJI?
Jezeli chcesz umrzec na niedozywienie to okej, moge powiedziec, ze robisz to PERFEKCYJNIE.
Okreslasz sie mianem perfekcyjnego, a nie masz kontroli nad swoim zyciem, spojrz czasem na to, ze straciles juz rownowage i moze kiedys wszystko bylo inne, na ta chwile pojecie perfekcjonizmu nie opisuja Twojej osoby.
Anoreksja, perfekcjonizm... 
Sa to pojecia, ktore czesto sie ze soba wiaza, jednak tak jak mowilem jest to perfekcja w samodystrukcji, w zniszczeniu siebie, smierci.
Chcesz byc perfekcjonista to zadbaj o siebie, przestan tkwic w wyniszczeniu i zatroszcz sie o to, aby inne sfery zycia byly perfekcyjne.
Wyrzuc mysli, ze perfekcyjne cialo to te wychudzone, zastap ten okropny obraz innym, zdrowym.
Kosci nie czynia Cie perfekcjonista, wychudzony Ty i Twoj stosunek do siebie wyklucza Ciebie z tego.
Musisz wiedziec, ze dopiero rownowaga zyciowa, rownowaga psychiczna pozwoli Ci znow powiedziec sobie na glos, ze jestes szczesliwy, spelniony i perfekcyjnie korzystasz z zycia
Pamietajcie, nikt nie jest idealny w kazdym mozliwym calu, jestesmy tylko ludzmi, nasze zycie jest kruche.
Wazne jest, aby z niego korzystac dopoki mamy taka mozliwosc, dopoki jestesmy mlodzi i mozemy miec duzo sily.
Nie musisz nikomu niczego udowadniac, udowodnij to przed soba, badz perfekcyjny dla siebie, ale w zdrowy sposob, w taki... dobry
Powodzenia! :-)

#1 PAMIĘTNIKU...

Zastanawiam sie czesto co musi sie wydarzyc, abym nabral do zycia wiekszego entuzjazmu, co musze zrobic zeby ociekac energia i zaczac w koncu zyc i realizowac swoje obowiazki.
Ciagle bezowocne obietnice przed samym soba wydaja sie tak trudne do zrealizowania, wciaz pozostaja jedynie mysla, ktora chce zrealizowac, a tak trudno jest mi to zrobic
Brak motywacji, czyli uczucie, ze i tak wszystko stracone, wymowki przed samym soba, brak sensu w tym co sie robi.
jednym z moich problemow dotycza szkoly, uczeszczaniem do niej.
Nigdy nie przepadalem za chodzeniem do szkoly, nie liczac podstawowki bo wtedy zylem calkiem beztrosko jak wiekszosc dzieci.
Jednak od czasu kiedy zachorowalem, a moje problemy psychiczne coraz bardziej sie poglebialy mam ogromny problem z chodzeniem do szkoly.
Wlasciwie jest to spowodowane wydaje mi sie brakiem akceptacji, ale pogubilem sie w tym na tyle, ze tak naprawde nie wiem juz co jest prawidlowa odpowiedzia na moje pytania czemu tak naprawde tak ciezko jest mi wykrzesac sily aby do tej szkoly chodzic.
Dlugi czas bylo raz lepiej, raz gorzej.
Nie chodzilem zwykle w jakis dzien, ale jakos dawalem rade sie zmotywowac w niektore dni.
Na ta chwile mam ogromna blokade, ktorej nie umiem racjonalnie wytlumaczyc, sam nie moge tego pojac co we mnie siedzi, ze ta blokada wystepuje.
Boje sie jakiegokolwiek komentarza, wole zamknac sie w swoim pokoju i z niego nie wychodzic, nie miec kompletnie zajecia niz isc, zmobilizowac sie do wyjscia z domu.
Nie jest to lenistwo, w glebi bardzo chcialbym miec do tego wszystkiego zwyczajny stosunek, nie taktowac szkoly jako terror odzialywujacy w tak duzym stopniu na mnie.
Jestem i mysle jak wspaniale byloby raz na zawsze to skonczyc i wziac zycie w garsc.
Co moglbym zrobic?
Na pewno pomyslec o przyszlosci, o swojej przyszlosci, ktora w tym momencie pustoszeje jak oszalala.
Mogglbym pomyslec i wyobrazic sobie swoje zycie w przyszlosci jako usytuowanego czlowieka z godnie prowadzacym zyciem i zmotywowac sie, dazyc do tego i zdobywac wiedze.
Jednak nie umiem tego zrobic, a raczej umiem, ale blokada w glowie jest silniejsza, zawsze.
Juz gubie sie w tym co jest wymyslem, gubie sie co jest prawda i moja nadzieja w lepsze jutro jest juz naprawde coraz to mniejsza bo mimo, ze moze ukladac sie wszystko po mojej mysli, ja wciaz trwam w tym wszystkim i nie umiem sobie tego w nijaki sposob wytlumaczyc.
Potrzebuje kopa w dupe, potrzebuje aby ktos mi pomogl, a wlasciwie... nie wiem, moze to tylko ja sobie moge pomoc...
Jak mozna zauwazyc jestem calkowicie swiadomy wszystkiego... od tego co sie dzieje, po konsekwencje z tego wynikajace, mam opracowane kazde metody na polepszenie mojej sytuacji, lecz wciaz nie pojmuje jak moge to zastosowac w praktyce.
Nie mysle juz tylko o sobie, mysle o moich rodzicach, ktorzy mogliby byc dumni ze swojego dziecka i mogliby razem ze mna cieszyc sie z moich sukcesow, zycie byloby wtedy bardziej kolorowe - tak sadze.
Teraz funduje tylko zawod z czym czuje sie zle.
Wszystko to jest jednym z moich marzen, bo na ta chwile jest to dla mnie ogromna przeszkoda, bariera, ktora nie pozwala mi przejść na druga strone, lepsza strone, ta ze schodami, ktore pna sie na szczyt.
Na razie jestem za bariera, na razie nie dotknalem jeszcze choc opuszkiem palca u nogi pierwszego stopnia schodow jezeli chodzi o ta kwestie.
Jestem, zyje i staram sie funkcjonowac, juz wiele zrozumialem ale teraz potrzebuje kroku dalej by przerwac ten okropny strach i moc dac sobie szanse na normalne zycie.
Chce miec motywacje, chce w koncu sie zmobilizowac.
Kiedy sie to stanie?
To nadal zostawiam bez odpowiedzi, mam nadzieje, ze na jak najkrocej, prosze

środa, 6 kwietnia 2016

OBRAZ CIAŁA

Uświadomienie sobie że nasze myślenie nie funkcjonuje normalnie jest niezwykle ważnym elementem recovery.
To jak odbierasz swoje ciało i jaki masz do niego stosunek wiąże się z tym co przeżyłeś i tym co masz w głowie.
Realnie myśląc można siebie akceptować niezależnie od wyglądu, trzeba po prostu mieć umiejętność szanowania siebie.
Widzisz ludzi w okół i zastanawiasz się czemu są uśmiechnięci mimo, że nie są przeraźliwie chudzi, często mają nawet bagaż kilogramów, zazdrościsz im tego? -
Wiesz, oni po prostu skupiają się na innych wartościach, żyją, aby czerpać z życia... nie wygląd u nich stanowi wyznacznik szczęścia.
W trakcie choroby, w zaawansowanym stadium kiedy tkwiłem po uszy w tym bagnie myślałem, że każdy kilogram mniej mnie uszczęśliwi, a wszystko inne będzie bardziej kolorowe niż dotychczas.
Dopiero gdy podjąłem jakąś walkę, uświadomiłem sobie że moje myślenie było czysto błędne.
Z każdym kilogramem coraz bardziej się pogrążałem, zabijałem, a moja akceptacja siebie była w ciąż na ekstremalnie niskim poziomie.
To jak w tym momencie odbierasz swoje ciało, to jak ja sam odbieram swoje, jest zaburzone, prościej tłumacząc... Widzisz siebie w złych proporcjach, widzisz nieistniejące defekty, które pragniesz skorygować (Przykład:' Moje nogi są tak grube... muszę schudnąć ') - choć każdy mówi Ci, że są chude, za chude.

W trakcie odzyskania wagi można zauważyć, że myślenie nieco się zmienia zmniejsza się nieco zaburzony obraz postrzegania własnego ciała, a nasz umysł pracuje jakby trochę jaśniej.
 Momentami umiemy realnie spojrzeć na siebie, choć często gubimy się i nie wiemy co jest prawda, a co fikcją - czego ja sam w tym momencie doświadczam.
Na tą chwilę zaburzone postrzeganie uniemożliwia mi normalne życie i rujnuje przyszłość, utrudnia kontakty i wychodzenie ze swoich czterech ścian do ludzi, dlatego pracuj nad tym z całych sił i dąż do akceptacji bo jest ona niewątpliwym kluczem, złotym kluczem do zadowolenia, szczęścia i uśmiechu na Twojej twarzy.

Akceptacja wymaga dużo pracy, nie jest łatwym zadaniem bo ukorzenione demony w naszej głowie często wracają niczym bumerang.
Nie oczekuj więc, że przyjdzie to samo z dnia na dzień, nie oczekuj, że przyjdzie to łatwo - są to często miesiące, a nawet lata mozolnej pracy nad własnym ja.

Kto nie próbuje, ten traci więcej...
Trzymaj się.

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

EXTREME HUNGER

Tak, wiem, że może wydać Ci się to irracjonalne.
Ekstremalny głód? Przy anoreksji?
Jeżeli jeszcze nie podjąłeś walki wygrania z chorobą być może nie wiesz w ogóle o czym piszę, jeśli zaś jesteś na dobrej drodze być może już tego doświadczyłeś

Jest to stwierdzenie na głód, nietypowy, głód mentalny, głód Twojego niedożywionego ciała i wycieńczonych głodowaniem organów, to nie potrzeba fizyczna, to nie burczenie w brzuchu - to głowa, to ciało wołające o kalorie, energię, odbudowę.

Sam doświadczyłem i doświadczam extreme hunger, jestem na tym etapie i wiem jak ciężko jest to zaakceptować, wiem jak obrzydliwie możesz się czuć po ogromnych dawkach jedzenia, zdaję sobie sprawę, że może być to przerażające, ale musimy razem to zaakceptować.
Nasze organizmy nie funkcjonują jak organizmy zdrowych ludzi, są katowane przez nas samych, czują się głodne, aż w końcu buntują się i z całych sił dają nam znak, że potrzebują energii!
Ważnym elementem recovery jest niehamowanie tego głodu, ta dawka energii jest na Twoją, naszą korzyść i aż ciężko mi to pisać, bo wiem jak czasami czuję się po extreme, tak momentami jest to beznadziejne uczucie, ale tu chodzi o Twoje zdrowie.

To nie jest kompulsywne jedzenie, to nie jest bulimia - to oznaka wycieńczonego organimu, potrzeba, którą musimy zaspokajac tak jak ludzie, którzy nigdy nie chorowali na anoreksję.
Przekonałem się na przykładach wielu osób, że mentalny głód mija, uwierz, nie będzie towarzyszył Ci do końca życia jeżeli się jemu poddasz.
Sam niekiedy doświadczam tego, że poddawanie się temu nie jest łatwe. być może dlatego nadal nie jestem zdrowy, być może dlatego jedzenie w pewnych momentach przejmuje inicjatywe, wysuwając wnioski - nie popełniaj moich błędów i zacznij walkę od linijki do linijki.

Ekstremalny głód to nie zjedzenie dokładki obiadu, ekstremalny głód to jedzenie często po kilka tysięcy kalorii na raz i doświadcza tego bardzo wiele osób wychodzących z restrykcji żywieniowych jakie sobie fundowali.
Uświadom sobie, że jedzenie to energia, jedzenie to naturalna potrzeba każdego człowieka - w przeszłości gdy byłeś głodny po prostu jadłeś, teraz też musisz to zrobić mimo, że przychodzi to znacznie trudniej niż kiedyś.

Nie jesteś dziwny, zaakceptuj to, że jesteś chory, zaakceptuj to, że jest to naturalne zachowanie organizmu, uświadom sobie, że jedzenie jest jak gdyby Twoim lekarstwem.

ANOREKSJA RECOVERY

Cześć.

Zacznę od tego, że ten blog jest poświęcony zaburzeniom odżywiania, wyjaśnianiu paru na pewno dręczących zagadnień
i swego rodzaju mój osobisty pamiętnik.

Mam na imię Bartek i od półtora roku zmagam się z anoreksją, przy tym również z innymi powikłaniami psychicznymi tj. depresja, lęki społeczne.
Niespełna 18 lat temu przyszedłem na świat i uwierz, nie sądziłem że będę kiedykolwiek tkwił w takim koszmarze!

Jeżeli masz anoreksję, lub inne zaburzenia odżywiania polegające na ograniczaniu ten blog może Ci się przydać.
W języku polskim w internecie mało jest podobnych blogów, dlatego wydaje mi się, że może być to ciekawe miejsce by czerpać źródła informacji na kimś kto również przechodzi piekło zaburzeń odżywiania.

Jeżeli nie podjąłeś jeszcze leczenia, nadal tkwisz w niedowadze i ograniczasz bardzo restrekcyjnie jedzenie mogę Ci powiedzieć na wstępie- 
nie warto dalej w to brnąć bo to nie da Ci szczęścia, to powolna śmierć.
Zachęcam Cię do tego, aby wziąć życie w swoje ręce i dać sobie możliwość powrotu do normalności.
Niech zgadnę...
Straciłeś przyjaciół?
Oddaliłeś się od rodziny?
Twoje myśli to tylko jedzenie i to żeby jaknajmniej zjeść?
Siedzisz całymi dniami w domu?
Obsesyjnie ćwiczysz?
Nie masz energii by cokolwiek zrobić?

Tak, wiem, to tylko parę pytań, na które możesz sobie odpowiedzieć, ale spójrz... skoro w tym siedzisz, nie wydaje Ci się, że mówię właśnie o Tobie?

Anoreksja odbiera nam chęci, odbiera nam życie, zwykle najlepsze lata młodości!
Nie warto, naprawdę, uwierz mi.

Jeżeli chodzi o mnie, jestem niedaleko, tak mi się wydaję...
Sam w miarę szybko podjąłem leczenie, byłem w psychiatryku tylko kilka dni, staram się wyjść z tego z pomocą swoich rodziców.
Moja waga w tym momencie jest na pograniczu normy, a niedowagi, miewam lepsze i gorsze chwile, chodzę do psychiatry i zażywam od niedawna leki
miewam extreme hunger, o którym na pewno jeszcze nie raz wspomnę, a raczej
pojawi się wpis poświęcony wyłącznie temu, nadal miewam myśli ograniczania, nadal mam pewne Fearfoods, mam problem z akceptacją.
Moje życie... mimo, że lepsze niż w chorobie to i tak jest nadal bardzo źle!
Recovery to nie jest łatwa droga, odrazu to napiszę.
Recovery to walka z myślami, walka z własnym ja - okropna walka, ale...
jeżeli walczysz - jesteś zwycięscom, a każde życie jest lepsze niż tkwienie w zaburzeniach odżywiania, uwierz!

Pomyśl nad tym jak postrzegasz swoje ciało i jaki masz stosunek do siebie w tym momencie?
Pomyśl jak czułeś się przed chorobą?

Być może miałeś nadwagę, być może Twoja waga była w normie, ale funkcjonowałeś i potrafiłeś się cieszyć - czyż nie?
Teraz?
Każdy kolejny kilogram ujrzany na wadzę w dół popycha Cię dalej do ograniczania...
Obudź się!
To nie da Ci szczęścia, umrzesz tak samo jak ja mogłem umrzeć.
Anoreksja zabija, anoreksja to narażanie siebie na powolną i bolesną śmierć.

Nie zwlekaj i podejmij walkę razem ze mną.

szablon wykona� Eyes Only dla wioski szablon�w przy pomocy shooters, Kieran O'Connor