środa, 25 maja 2016
#6 PAMIETNIKU
Wiecie, że takie momenty się zdarzają.
Uważam, że popełniam dużo błędów, jednak napiszę o tym jasno bo nie jestem perfekcyjny i chcę abyście uczyli się na moich potknięciach
Ostatnie dni były ciężkie... zacząłem jeść dużo, traciłem jakąkolwiek kontrole, a następnego dnia się głodziłem i żyłem na jednym soku.
Tak, takie są realia.
Czułem się ze sobą strasznie, czułem się ciężko, brzydziłem się chodzić bo wszędzie na swoim ciele czułem tłuszcz. Okropne uczucie.
Niestety, bywa.
Wczoraj byłem na rozmowie z moją panią psychoterapeutką, która pomogła mi trochę poustawiać swoje myśli do pionu i dziś wracam znowu z nową motywacją do działania.
Jak wiecie u mnie nie chodzi już o odzyskanie wagi bo tę mam zdrową, aczkolwiek o odzyskanie swobody życia i ustabilizowanie zszarganej psychiki.
Uważam, że to jest cięższy etap RECOVERY i nie przychodzi to naprawdę łatwo.
Chcę żyć tak jak widzę to w swojej wyobraźni, chcę zacząć się naprawdę szczerze uśmiechać i nie być w końcu więźniem własnego ciała.
Ostatnio przez moją głowę przechodziły myśli, aby rzucić to i wrócić do Anoreksji.
Tylko racjonalnie myśląc co by mi to dało?
Jedynie kolejny problem.
Kolejne zmarnowane lata na chorobę...
Być może bym nie wytrzymał?
Być może próbował bym sobie w takiej sytuacji odebrać życie?
Jak widzicie jest to sprawa życia, a śmierci - czyli sprawa poważna.
Anoreksja jest właśnie taką sprawą - problemem, który trzeba jak najszybciej zacząć rozwiązywać.
Trzymajcie się kochani i nie cofajcie się za nic - to marnotrastwo czasu, który mógłby być poświęcony na uśmiech i zdrowe podejście do świata.
czwartek, 19 maja 2016
#5 PAMIETNIKU
Ten wpis na pewno nie bedzie zbyt motywujacy, ten wpis jest po to aby uswiadomic, ze nie zawsze jest dobrze i chwile zwatpienia, chwile zalamnia i totalnego dola sa i beda...
Jestem czlowiekiem, nie jestem tak silny, aby to zawsze przezwyciezyc...
Czasem tak bardzo wszystko sie kumuluje, ze nie wytrzymuje.
Najchetniej zamknalbym sie w swoich czterech scianach z zaslonietymi roletami po sam dol okna.
Najchetniej owinalbym sie kocem, wlaczyl muzyke i plakal do poduszki.
Tak, jest mi strasznie ciezko bo walcze ze soba.
Nad tym czego chce, a czego nie moge. Nad wlasna niemoca.
Mysle o szkole, ktora doprowadza mnie do kompletnego zawrotu glowy, samopoczucia jak po przejechaniu po mnie samochodu, mysle o jedzeniu, ktore odgrywa role wyzycia sie i ulzenia sobie... kazdy problem przekladam na dystrukcje przez jedzenie...
Nie wytrzymam, chce spokoju, nie chce czuc presji, nie chce juz zalaman, placzu... zadnej lzy.
Wolam o pomoc, wskazowki do drogi wyjscia z sytuacji.
Leki i emocje zwiazane ze szkola na sama mysl doprowadzaja mnie do stanu kiedy nie mam motywacji do niczego... Chce sie starac, chce pokazac.
Tylko dlaczego to tak trudne do zrobienia...?
Naprawde dusze sie i mecze, naprawde chcialbym, a nie potrafie.
To jest silne, wydaje mi sie, ze za silne dla mnie.
Czy mnie slyszysz?
Wolam, wolam o przyplyw motywacji, daj mi sile, daj mi kroczyc po tym swiecie z podniesiona glowa.
Jestem slaby, kruchy.
W tym momencie...
Nie mam sily i probuje uporac sie z natlokiem mysli.
Nie wiem co sie stanie, gdyby mi nie zalezalo na nikim i mialbym odwage...
Wiadomo co mam na mysli.
Ostateczna dystrukcja?
Ucieczka od wszystkiego?
Nie wiem czy to dobre, ale takie mysli sa... na ta chwile... sa.
Przepraszam.
wtorek, 17 maja 2016
#4 PAMIETNIKU
Trudne decyzje, zmiany i komplikacje.
Jak wiecie mam wielki problem z uczęszczaniem na zajęcia, z uczęszczaniem do szkoły i wiąże się to z moim stanem psychicznym.
Mimo wielkich czasem starań po prostu rzadko kiedy potrafiłem wyjść i się przełamać.
Nikt tak naprawdę tego nie rozumie, sam nie bardzo rozumiem co mną kieruje i jakie emocje działają.
Jestem bardzo wdzięczny swojej mamie bo kiedy zauważyła problem jest moim największym wsparciem, dziwie się jej, że to wytrzymuje i życzę Wam również takiej wyrozumiałości od drugiego człowieka jaką ja otrzymałem i otrzymuje cały czas.
Wiem na pewno, że mogłoby być inaczej i pewnie gdyby inaczej sprawy się ułożyły wyszedłbym na tym lepiej, ale niestety powiedziałem w pewnym momencie dość i nie umiem już z tym walczyć.
Duszę się tak bardzo, że muszę się z tego wyrwać.
Wiem, że ucieczka nie jest zwykle prawidłowym wyjściem z sytuacji, ale niestety podjąłem decyzję, że odejdę ze szkoły, nie chcę do niej już chodzić, nie potrafię.
Chcę zacząć naukę gdzie indziej, na innych warunkach, chcę w końcu nie czuć się przytłoczony tym wszystkim
Wierzę, że to otworzy mi pewną drogę i zaznam w końcu zdrowia i moje nastawienie ogólnie do wszystkiego nieco się zmieni.
Jedynie w tej sytuacji teraz nieco żal mi swojej mamy, która dużo poświęciła starań, abym jednak tę szkołą zakończył powodzeniem.
Z tego miejsca mimo, że tego nie widzi chcę powiedzieć PRZEPRASZAM, że nie podołałem i zawiodłem po raz kolejny.
Jest to jeden z większych przyczyn wyrzutów sumienia, które pojawiają się we mnie.
Tym bardziej widzę problem, że nawet to nie potrafi zadziałać, zmotywować aby coś mogło się zmienić.
Życie pisze różne scenariusze, czasem trzeba wspiąć się na wielką górę, niekiedy upaść na samo dno...
Wierzę jednak, że w owych komplikacjach w końcu się odnajdę i pozbędę wszelakich teraźniejszych problemów.
Nie wiemy co czeka nas tak naprawdę w życiu, jak ono będzie wyglądało.
Możemy jedynie marzyć i realizować swoje postanowienia.
Nawiązując jeszcze do szkoły, chcę wybrać się do liceum zaocznego i otrzymać średnie wykształcenie, na pewno nie chcę całkowicie zakończyć edukacji bo jednak nie jestem tak mało ambitny.
Nauka tam odbywa się co dwa tygodnie w weekendy, a raczej są to wykłady.
Większość pracy jest w domu tj. referaty itd. później są różne egzaminy zaliczeniowe.
Po 3 latach takiej nauki można podejść do matury.
Dalej chciałbym zdobyć pewien zawód więc planowo mogę skończyć naukę gdziś z ok 23 rokiem życia.
Wiele już szans zmarnowałem, ale to coś innego i bardzo bym chciał spróbować.
Wierzę, że to coś zmieni...
to w końcu nie będzie takie jak zawsze.
Chodzenie do szkoły to coś czego nie przeskoczę i teraz, na tą chwilę przekonałem się i jestem tego pewien.
Mam nadzieje jednak, że wszyscy to zaakceptują i odnajdę choć trochę wsparcia i motywacji.
Życzę Wam motywacji i chęci zmiany życia na lepsze, opłaca się...
środa, 11 maja 2016
INDYWIDUALNOŚĆ, OCENA
poniedziałek, 9 maja 2016
ZROZUMIENIE I UPADEK
Nikt kogo nie chwycila anoreksja nie zrozumie Ciebie w stu procentach.
Nie mozesz sie ludzic i oczekiwac zbyt wiele, oczekuj tylko wsparcia i akceptacji.
Zycie w anoreksji to pieklo i jest to szczera prawda.
Kiedy mimo kosci widzisz kolejna wielka falde tluszczu, kiedy placzesz nad jedzeniem, ktore musisz zjesc...
Klamstwo, obluda, marnotrastwo, chora obsesja przeradzajaca sie w powolna smierc.
Niektorzy pomysla... co to takiego, to urojenie, chore wymysly... po prostu to zjedz.
Niektorzy wespra Cie slowem motywacji.
Jednak nikt nie zroumie tego do konca.
Walka, ciagle ograniczenie, brak innego zajecia, Ty... Jedzenie, a raczej kombinowanie jak uniknac jego spozycia, ciagla przytlaczajaca samotnosc, izolacja, chora pogon...
Jesli ktos naprawde chce wyzdrowiec i wyjsc z tego bedzie go to kosztowalo bardzo wiele, bedzie to trudne ale oplaci sie.
Mimo dobrych dni, mimo usmiechu na mojej twarzy i nadziei, ze moze to juz koniec...
Znowu w mojej glowie pojawily sie anorektyczne mysli, znowu dopadl mnie wielki extreme i znowu pojawila sie chec bycia przerazliwie chudym.
Racjonalna czesc mnie pewnie nie pozwoli mi na to, aby pojsc znowu dyktowac sobie zycie na podlug zasad anoreksji, jednak takie momenty to cos co nie jest przyjemnym uczuciem, ale na pewno jest po cos, a wiara uczyni tego koniec.
Leze, mysle, oddycham, slysze bicie swojego serca wiec jestem...
Na pewno postaram sie o to, aby podniesc sie z dolu i zawalczyc o szczesliwe zycie bez zaburzen odzywiania.
Jestesmy tu wszyscy po cos, kazdy z nas ma do wypelnienia zadanie.
Czy wytrwamy i wykonamy je w stu procentach zalezy od nas samych.
Nikt nie ma prawa powiedziec Ci, ze jestes slaby, nikt nie jest wstanie mowic Ci, ze nie podolasz...
jesli tylko tego chcesz to zrob to.
Nie po to, aby udowodnic to innym - udowodnij to sobie.
Zaliczysz pewnie nie raz upadek, porazke i rozczarowanie ale mimo wszystko zadbaj o to, aby zawsze jak najszybciej sie podniesc.
Dobrze wykonana praca gwarantuje satysfakcje.
Ja mimo porazek nadal wierze, choc czasem o tym zapominam pewnie znowu powstane nowy, z nowa sila.
Uswiadomilem sobie to, ze CHOLERA jestem tak daleko, to moze sie skonczyc raz na zawsze!
Nie moge sie cofnac - watpie, ze znioslbym kolejne lata w szponach choroby.
Pieklo przerodzi sie w szczesliwe zycie, zawalcz prosze, dla siebie... przede wszystkim.
sobota, 7 maja 2016
WADY I ZALETY
Myślę, że warto skupić się na swoich zaletach i je wykorzystywać.
Lubię pomagać i wspierać czerpiąc wiedzę z własnego nieidealnego życia i potknięć.
Jestem osobą, która nie ocenia człowieka przez pryzmat wyglądu, a doszukuje się tego co ma do zaoferowania w głębi siebie co jest niezwykle istotne patrząc na dzisiejsze czasy.
Nie lubię się wywyższać, a raczej jestem dośc skromną osobą, która potrafi cieszyć się z małych rzeczy.
Szanuję poglądy i upodobania innych i nigdy ich nie neguję choć mogę się z tym niezgadzać, jednak uważam, że każdy jest indywiualną jednostką, każdy ma prawo do swojego zdania, swojego patrzenia na otaczający świat. Uważam, że to nasze życie kreuje to jak każdy z osobna go odbiera.
Jestem tolerancyjny i nie obchodzi mi czy ktoś ma czarną skórę czy żółtą, stawiam człowieka na równi, a to tylko kwestia kultury. Nie zwracam uwagi czy ktoś jeździ na wózku czy chodzi o dwóch zdrowych nogach.
Jestem indywidualny i cenię to w sobie, odbiegam od schematów i jestem dumny z tego, że nie przejmuje się opinią innych i brnę w to co mi się podoba i co ja uważam za w porządku.
Potrafię współczuć i odnoszę wrażenie, że jestem dość empatyczny jeśli chodzi o poważne problemy ludzi.
Jestem kulturalny i zawsze mnie tego uczono, nie jest dla mnie problemem zachować się w towarzystwie czy ustąpić miejsca osobie starszej.
Mam swoje wykreowane poglądy, których się trzymam, jednak zawsze wysłuchuje tego co ma do powiedzenia druga osoba i szanuję to mimo, że często nie zgadzam się z tym kompletnie.
Potrafię kochać i poświęcać się dla osób, które są dla mnie wyjątkowe, w zamian oczekuję tego samego co jest raczej oczywistością.
Nie potrzebuję dużo, aby dać mi szczęście, nie jestem zbyt wymagający co nawiązuje do mojej pewnego rodzaju skromności, którą noszę w sobie.
Wierzę w siebie i w swoją wewnętrzną siłę, wiara daje mi motywacje i przedstawia mi drogi, którymi podążam, aczkolwiek czasem się jeszcze gubię.
Akceptuję swoją orientację i myśląc o tym stwierdzam, że jest to bardzo ważne. Nie mam problemu powiedzieć tego wprost.
Być może jestem często zbyt egoistyczny, ale tego nauczyło mnie jedynie życie i to, że nie zawsze warto myśleć tylko w kategorii tego co innych, a spojrzeć niekiedy na siebie, aby samemu nie ucierpieć bo jednak to my powinniśmy być dla siebie przyjaciółmi, to my powinniśmy się o sobie najbardziej troszczyć.
Nie umiem często dostosować się do społeczeństwa, przez odbieganie pewnego rodzaju, problemy wycofuję się zbyt mocno w relacjach międzyludzkich co pragnę zmienić w najbliższym czasie, aby kiedyś nie obudzić się sam ze sobą jako starzejący się już dziadek. Odpycham od siebie ludzi i tracę przez to bardzo dużo.
Zbyt dużo razy powracam do przeszłości co jest dla mnie niekorzystne, choć staram się to odpierać.
Jestem zbyt często dla siebie samokrytyczny i nie potrafię akceptować w siebie w całości co przekłada się na moje samopoczucie, ale wierzę, że również uda mi się to zmienić i w końcu spojrzę na siebie tak jakbym chciał.
Zbyt dużą wagę poświęcam swojemu wyglądowi co nie ułatwia mi życia. Caly czas doszukuję się nieistniejących defektów mojego ciała.
Jestem wielką sprzecznością co jest dziwne. Chciałbym myśleć o sobie i kierować się tymi wartościami jakimi kieruje się u innych w szukaniu pozytywnej strony w samym sobie.
Nie udaje mi się zastosować w praktyce wielu rzeczy, które mam głowie
Często brak mi motywacji, choć wiara podtrzymuje mnie w tym aby brnąc do przodu.
Palę papierosy i mam świadomość tego, że niszczą mój organizm, jednak uzależnienie jest moim słabym punktem. Mimo wielu słów i wielu pouczeń nadal to robię bo inaczej nie potrafię. Być może kiedyś postanowię, że to koniec - na razie to chyba nie mój czas, albo zbędne tłumaczenie. Czas pokaże.
Zbyt mało czasu poświęcam edukacji i uczęszczaniu do szkoły, mimo wielu już problemów nadal to robię, choć znam skutki tego i rzuty na przyszłe moje życie.
Jestem osobą szczerą, aczkolwiek często nie mówię do końca tego co myślę bo nie wiem czy powinienem. Nie wiem czy to wada, czy zaleta ale wiem, że jednak szczerość jest podstawą i powinienem chyba dopowiadać wszystko.
Na pewno wiele rzeczy mógłbym jeszcze dopisac jednak wydaje mi się, że wyczerpujące notki często nie czyta się zbyt dobrze.
Ja jedynie przedstawiam Wam siebie właśnie w tym poście i chcę Was zachęcić do zastanowieniem się nad samym sobą i przekierowanie myśli w pozytywy - to jest nasz cel.
Wady, zalety...
Zastanów się czym się kierujesz i jaki jesteś, to ważne aby poznać samego siebie.
środa, 4 maja 2016
SŁÓW KILKA
Nie!
Nie możesz w tym trwać dlużej!
Myślenie chorobowe jest czysto błędne.
Boisz się RECOVERY bo uważasz, że gdy zaczniesz jeść i przytyjesz nigdy nie zaakceptujesz siebie choć teraz też siebie nie akceptujesz mając przeraźliwie wychudzone ciało.
Też tak myślałem!
Recovery nie czyni z nas grubasów!
Recovery to jedynie szansa na zdrową sylwetkę i szansa na poprawę jakości naszego życia.
Powiedz dość i podejmij walkę o swoje JA.
Na swoim przykładnie mogę Ci powiedzieć, że myliłem się tak samo jak Ty być może się mylisz.
U mnie nie zawsze jest super, ale nikt nigdy nie będzie się czuł super każdego dnia bo to zależy od wielu czynników, czasem po prostu wstajemy lewą nogą i jest to naturalne.
Nie zawsze się sobie podobamy, ale ja zauważyłem, że mając wagę prawidłową myślenie jest zupelnie inne niż podczas wychudzenia i trwaniu w chorobie po uszy.
Myślałem, że tyjąc nie będę w ogóle siebie akceptował, a jednak to w ogóle sie nie sprawdziło.
Myślę, że akceptuję siebie bardziej niż podczas choroby.
Anoreksja to zgubna bestia, która daje poczucie jakiejś wyższości, kontroli.
Tak naprawdę to powolna śmierć, która na dłuższą metę...
Prowadzi tylko do grobu.
Zastanów się teraz co tracisz i zastanów się co już straciłeś.
Anorektyczne nawyki
Ciągła kontrola wagi
Ograniczenia
Niechęć
Chcesz tak żyć?
Moim zdaniem lepiej się poświęcić,
Podjąć walkę, móc dać sobie szansę i postawić wszystko na jedną kartę.
Zakreśl w tym momencie grubą krechą wszystko co związane z anoreksja, daj sobie czas, zaobserwuj siebie i... uwierz - nie będziesz żałował tej decyzji.
Życie to nie ''pogoń za kośćmi'', życie to nie jest ciągła wegetacja i kontrola.
Spontaniczność, uśmiech, szczęście, wyższe wartości, marzenia, radość z życia... Tego chcesz!
A to osiągniesz jedynie wtedy kiedy weźmiesz się za siebie i spróbujesz pokonać tą przeklętą chorobę.
Trzymam kciuki za Was wszystkich, wiem, że jest to coś co ciężko czasem pokonać, ale obiecuję, obiecuję, że nie będzie gorzej!
Będzie lepiej!
To zależy od Ciebie.
Pamiętaj, że ciało to tylko osłonka, liczy się to co jest wewnątrz nas! To zatrzymuje przy nas ludzi, właśnie to jest ważne - piękno wewnętrzne.
W chwilach zwątpienia zawsze masz choć we mnie wsparcie! Wtedy pisz na ( bqthory1@gmail.com)
Buziaki.
poniedziałek, 2 maja 2016
LĘK
Ja rowniez na co dzien sie z tym zmagam i zdaje sobie jak powazne to jest.
To nie jest nic zlego, to jest choroba, zaburzenie i jest to jak najbardziej mozliwe do zmiany.
Jedna, ktora jest zla i kaze mi uciekac przed ludzmi, szkola, wyjsciem...
Zastanow sie nad tym, ze cierpisz Ty, ale rowniez ludzie Cie kochajacy.
Nie jestes inny, potrafiles to kiedys jak kazdy, tylko w tym momencie gdzies sie zagubiles i musisz sobie pomoc.
Pewne rzeczy mozna odpuscic, pewne rzeczy sa obowiazkiem.
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
ZWIĄZKI I PROBLEMY?
sobota, 23 kwietnia 2016
#3 PAMIETNIKU
To jest to o co walczylem i wygralem ta walke!
Te dobre dni nauczylem sie doceniac, daje mi to wielkiego kopa w dupe, aby sie nie poddawac i walczyc do konca.
Kazdy chce byc w zyciu szczesliwy, ja nie jestem inny, choc czasem wydaje mi sie, ze nie ma szans aby moj dobry stan sie utrzymywal w nieskonczonosc nie cofam sie i zawsze staram wszystko analizowac.
to takie ludzkie i nieuniknione.
Jednak zasypiajac, pomysl o tym, ze jutro bedzie lepiej!
Przyciagnij do siebie ta energie teraz!
daje mi niezwykle doswiadczenie.
Umiem postawic sie w trudnych sytuacjach, czasem mam wrazenie, ze potrafie spojrzec na kogos problem i doskonale sie z nim dopasowac, a przez co pomoc.
To w sumie jest cos co osiagnalem przez bagno, w ktorym sie znalazlem.
Doceniam to - rowniez tego sie nauczylem i jestem wdzieczny, ze jestem juz tak daleko.
nie zwlekalem.
Moze jednak to bylo po cos, w koncu nic nie dzieje sie bez przyczyny.
Nadal walcze i staram sie akceptowac siebie i cala rzeczywistosc, wierze i chce.
Trzymam kciuki, a w momentach zwatpienia nie wstydzcie sie do mnie pisac.
czwartek, 21 kwietnia 2016
PROBLEMY Z TRAWIENIEM
Wzdecia, zaparcia, problemy z trawieniem...
To czesto prawdziwe utrapienie.
Ale jakze normalne podczas wychodzenia z restrykcji zywieniowych.
To jeden z objawow, to przejsciowe! Na sto procent.
Ile razy zdarzylo Wam sie zjesc chocby nawet mala rzecz, a zaraz potem miec brzuch jakbyscie polkneli pilke? :D
Zdaje sobie sprawe, ze jest to demotywujace zjawisko, ale trzeba myslec racjonalnie. To tylko problemy ukladu trawiennego przez odzwyczajenie go od sprawnego funkcjonowania na wlasne zyczenie.
Mozna to porownac do... osoby na bezrobociu, ktora po dlugim czasie znalazla prace - co taka osoba bedzie musiala zrobic? Bedzie musiala przyzwyczaic sie do otoczenia, godzin pracy.
To tak samo jak z naszym trawieniem i naszymi brzuchami. Odcinajac nasze zoladki od degradacji pozywienia, od trawienia zapomnial juz jak to jest normalnie funkcjonowac.
Co nalezy zrobic? Nalezy go przyzwyczaic - czyli dostarczac mu paliwo do pracy i przyspieszyc jego naturalne zadania do wypelnienia.
Wspomnialem o demotywacji, ktora jest naturalna ale jedynym wyjsciem w tej sytuacji jest po prostu sie nie poddawac i branac do przodu! Przeszkodzy pokonujemy, a nie zatrzymujemy sie przed.
Walczymy o zdrowie! :) najcenniejszs wartosc! Nie przeszkodza w tym zadne wzdecia.
Obiecuje, ze z momentem odzywienia i przyzwyczajenia ponowngo naszego układu pokarmowego do trawienia przyniesie rezultaty jakie bys chcial! A ty poczujesz sie znow komfortowo
To jedyne wyjscie.
W czasie kiedy takie problemy sa bardzo uciazliwe polecam Wam picie suszu ziol tj. Np. Mieta, rumianek, KOPER WLOSKI.
Te ziola maja dzialanie rozluzniajace, lagodzace wzdecia, dzialaja korzystnie na uklad pokarmowy.
Masaz brzucha czy termofory
Jezeli drecza Cie zaparcia... zaleca sie picie naturalnej wody.
W zadnym wypadku nie mozemy dopuscic do tego, aby siegnac po srodki przeczyszczajace! Takie srodki mimo, ze zapewniaja chwilowy komfort jest on tylko chwilowy, skutkiem picia ziolek typu senes czy zazywania tabletek na przeczyszczenie jest rozleniwienie jelit i autodystrukcja.
Kiedy dopuscimy do rozleniwienia jelit... bedziemy mogli miec problem znowu przywrocic ich prawidlowe funkcjonowanie.
Jest to temat dosc wstydliwy, brzuch staje sie dosc widoczny momentami np pod koszulka dlatego gdy dopadnie Cie wielki problem sprobuj zalozyc cos luzniejszego. Po co masz sie czuc niekomfortowo? :)
Przeczekaj to i pozwol sie odzywic, daj czas swojemu brzuszkowi, bedzie z Toba do konca zycia :D
.
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
INSPIRACJA
#2 PAMIĘTNIKU
Jestem dumny z tego, że tyle już osiągnąłem, choć czasem wydaje mi się, że nie jest dane mi szczęście to nie poddaje się i staram się odpierać nachalne myśli płynące wprost z choroby.
Jest mi ciężko z rzeczywistością, która mnie otacza, ale zawsze mogłoby być gorzej, prawda?
Moim celem jest zdrowie psychiczne.
Czy to się stanie?
Myślę, że jak bardzo czegoś chcemy to jest to możliwe, ale nie przyjdzie to z dnia na dzień.
Na tą chwilę każde moje zachowanie analizuję i obserwuję siebie i to co się dzieje.
Ciężkie etapy recovery są normalnością, trzeba to przetrwać i zawsze sobie to staram uświadamiać z każdym możliwym momentem zwątpienia w samego siebie i w swoje siły.
Zastanawiam się Po co mi to wszystko?
Za chwilę otrzymuję odpowiedzi, że to droga... droga do wolności, radości, akceptacji - droga szczęścia, którą za wszelką cenę pragnę podążać do końca swoich dni.
Jak jest u mnie z jedzeniem?
Kocham jedzenie i jednocześnie go nienawidzę.
Jem dużo, EXTREME HUNGER ostatnio są coraz częstsze mimo wagi w normie, którą chyba niedawno osiągnąłem.
Być może organizm chce się upewnić, że już nie będę go głodził?
Nie wiem, ale mam nadzieję, że EXTREME się skończą bo niestety wiadomo jak człowiek się wtedy czuje.
Dostaję też pytania odnośnie właśnie EXTREME HUNER - słuchajcie - MUSICIE TO PRZETRWAC i wydaje mi się, że nie warto tego hamować, naprawdę Wasze organizmy dają Wam tym sygnał, że jednak nie do końca wszystko jest tak jak trzeba.
Burza myśli, przeplatanka dobrych momentów, dobrego BODYIMAGE, akceptacji ze zlymi myślami, złym postrzeganiem to normalność u mnie jak i na pewno u innych walczących.
Jednak mimo tego myślę w miarę racjonalnie.
Zagłodzę się bo źle się czuję?
Nie, nie zrobię tego bo wiem jak moje życie wyglądało w trakcie choroby.
Wtedy nie mogłem wyjść nawet z łóżka i NIC kompletnie NIC nie dawało mi szczęścia, dążyłem do śmierci jak każdy kto nie podejmuje walki z ZABURZENIAMI ODŻYWIANIA.
Kto jest silniejszy?
Ten kto tkwi w chorobie i łudzi się na zadowolenie czy ten kto WALCZY i mimo trudności pokonuje kolejną przeszkodę?
Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami.
Życie może być piękne, może się zmienić na lepsze ale musimy tego chcieć z całych swoich sił.
To co dzieje się teraz w mojej psychice, to co dzieje się w Waszej - jest po coś - bo nic nie dzieje się bez przyczyny.
Czy się skończy?
To akurat zależy od nas.
Ja... na razie nadal wierzę choć mam momenty, w których pragnę znowu powrócić do tej przeklętej choroby, ale wiem, że nie mogę bo to nijak da mi poczucie szczęścia - to będzie zgubne szczęście, wyimaginowane.
TO ANOREKSJA CHCE TWOJEJ ŚMIERCI, TY CHCESZ ŻYĆ!
Chcę korzystać z życia jak kiedyś dlatego mimo wszystko muszę przetrwać ciężkie chwile, dam radę, dam radę, dam radę...!
Wy też dacie, trzymam za Was kciuki bardzo mocno, kibicuję myślami każdemu kto znajduje się teraz na podobnym miejscu co ja, jak i wszystkim tym, którzy starają się uporać z problemami.
Jeśli chcecie to służę pomocą, macie pytania?
Piszcie na mój MAIL: ( bqthory1@gmail.com )
Postaram się pomóc, wytłumaczyć wszystko jak będę tylko potrafił.
piątek, 15 kwietnia 2016
MAŁE RZECZY
czwartek, 14 kwietnia 2016
POMOC OSÓB POŚREDNICH
W wyjściu z anoreksji dużo potrzeba wysiłku od nas samych, bo w końcu to nasze emocje szargają nami, czujemy się rozdarci i jest to prawdziwa walka, z wyrzutami sumienia, postrzeganiem siebie ale nie tylko...
Jednak poza własną motywacją powinniśmy mieć kogoś obok kto wesprze nas w najcięższych momentach i pozwoli się pomału pozbierać.
Jeśli nadal zastanawiasz się czy powiedzieć rodzicom o swoich problemach, jeżeli masz myśli depresyjne lub zaburzenia łaknienia nie zwlekaj.
Musisz pamiętać o tym, że dla swoich rodziców jesteś najważniejszą istotą chodzącą po tej Ziemi, odkąd się urodziłeś jesteś owocem, który pielęgnują i troszczą się.
Twoi rodzice muszą wiedzieć, jaki problem ma ich dziecko.
W sytuacji kiedy opowiesz im na spokojnie co u Ciebie nie gra, gwarantuję Ci, że zaoferują Ci pomoc bo kochają Cię nad życie i chcą Twojego szczęścia!
Jeżeli opierasz się przed psychologiem czy psychiatrą lub innymi lekarzami bo boisz się opinii innych to od razu powiem - naprawdę nie masz czego się bać.
Żyjemy w XXI wieku, w którym ludzie mają bardzo różne problemy: społeczne, zdrowotno - fizyczne, psychiczne, rodzinne.
Nie ma nic złego w pomaganiu sobie.
Uczęszczanie na sesje terapeutyczne, farmakologia psychiatryczna mogą w dużym stopniu podziałać na Twój nastrój i postrzeganie siebie.
Jeśli jesteś zdeterminowany i pragniesz sobie pomóc, przyjmij pomoc od osób postronnych, które naprawdę MOGĄ CI UŁATWIĆ WYJŚĆ Z CHOROBY.
Kiedy rozmawiamy z psychiatrą, psychoterapeutą, psychologiem tak naprawdę nie musimy niczego udawać, takie osoby nie powinny nas oceniać, a kierować i wskazywać dobrą drogę rozumowania, uwierz, że nie masz czego się bać. Twoje problemy naprawdę są '' normalne '' i nie tylko Ty je masz.
Sesje terapeutyczne, lekarze od zaburzeń psychicznych są po to aby pomagać - właśnie takim osobom jak Ty.
Jednak nie warto iść do pierwszego lepszego lekarza od zaburzeń psychicznych, warto podjąć leczenie z dobrym terapeutą!
Jest to ważne, bowiem...
Źle dobrany terapeuta powoduje, że nie otwieramy się przed nim do końca... wiem to z doświadczenia.
W takim wypadu taka osoba nie będzie wstanie nas zrozumieć i nam pomóc wytłumaczyć co się dzieje w naszej głowie.
Czasem terapie są kosztowne, rozumiem to doskonale, że nie każdego stać na leczenie np. prywatne, dlatego pierwszym krokiem dla takich osób mogą być spotkania na NFZ, każda pomoc jest ważna, a na NFZ możemy również znaleźć godnego psychoterapeutę.
Jeśli zaś Twoich rodziców stać, aby zapisać Cię gdzieś prywatnie, do lekarza, który zajmuje się właśnie dokładnie takimi zaburzeniami jak Twoje - warto jest zainwestować i podjąć owe leczenie.
Jest to choroba, a zdrowie jest najważniejsze, psychiczne, fizyczne - najważniejsze.
Naprawdę warto.
Zachęcam Cię tym krótkim wpisem, abyś zwrócił się do pomoc osób Ci bliskich i wspólnie podjął z nimi decyzję o leczeniu dla siebie.
Nie masz się czego wstydzić, nie masz się czego bać.
Uda się! Powodzenia
Wpis z mala dedykacja dla K. :)
PORÓWNYWANIE, MEDIA
W naszej sytuacji nie uważam żeby było to nam potrzebne.
Wiem, ze tego nie zmienię bo niestety jest teraz moda na coraz to nowsze diety, prezentowanie sylwetek, idealne proporcje, wygląd...
Cialo, miesnie, fit zycie jest zdrowe o ile ma sie do tego zdrowe podejscie, czyli podchodzi sie do tego ze zdrowym umyslem.
Nikt nie ustalil dokladnie kanonu piekna bo kazdemu podoba sie co innego, dlatego nikt nie moze kazac Ci wygladac jak kto inny.
Najlepiej jest skupic sie na tym co jest w nas wewnatrz, uwierz, ze wnetrze jest o wiele bardziej przydatne w zyciu...
Nie warto, nie osiagniesz tego bo jestes zupelnie innym czlowiekiem, warto skupic sie na tym czy to daloby Ci calkowita swobodne... czlowiek przyzwyczaja sie zawsze.
środa, 13 kwietnia 2016
SKUTKI ANOREKSJI
Kiedy niewinna chęć zrzucenia paru kilogramów przeradza się w obsesję, którą trudno zahamować odcinamy nasz organizm od niezbędnej energii do funkcjonowania i wyniszczamy siebie od zewnątrz i wewnątrz.
Skutkiem anoreksji mogą być poważne choroby, które mogą towarzyszczyć Ci już na stałe jeżeli się nie obudzisz i nie wyrwiesz z ciągu bycia chudym do szpiku kości.
Obniżamy naturalną temperaturę swojego ciała przez co jesteśmy bardziej podatni na zimno, a latem zamiast się rozbierać... ubieramy się bo marzniemy.
Wskutek niedożywienia obniża się sprawność naszego serca przez co mamy problemy z prawidłowym jego rytmem.
Obniżone ciśnienie powoduje zawroty głowy, zmęczenie często też zasłabnięcia czy omdlenia.
Na skutek ograniczenia niezbędnych organizmu minerałów i składników odżywczych mamy problemy również od strony układu pokarmowego, tj. zaparcia, problemy z trawieniem, wzdęcia, uczucie pełności nawet po małych, lekkich posiłkach.
Nasze włosy, skóra i paznokcie, dziąsła, a również zęby słabną.
Włosy stają się suche i zaczynają coraz bardziej wypadać
Skóra zostaje pozbawiona blasku i staje się coraz bardziej wysuszona, traci swoją naturalną elastyczność
Ciało na wskutek anoreksji pokrywa się meszkiem.
Twoje kości słabną, a Twoje hormony tracą możliwości normalnego funkcjonowania.
Stany depresyjne
Problemy z przystosowaniem społecznym
Odizolowanie
konsekwencje z tego wynikające są tak duże...
pomyśl na co się narażasz i jaki może mieć to wpływ na Twoje funkcjonowanie później...
DEPRESJA
Izolujesz się coraz bardziej...
Depresja... połączona z anoreksją to niezwykłe piekło, sam to przeżywam i wiem jak beznadziejnie możesz się czuć będąc w tak nie miłym połączeniu.
Depresja to choroba psychiczna, która objawia się bezsilnością, niemocą i brakiem poczucia sensu życia.
Utrudnia ona kontakty społeczne, izoluje i otłumania nasz mózg.
Czujemy się ze sobą źle, czujemy się momentami jak wrak człowieka...
Często przy depresji pojawiają się myśli samobójcze, które na dobra sprawę mogłyby rozwiązać problemy...
Uwolnienie się od problemów to cel w końcu...
Ale powiedz w takich momentach głośne NIE!
Nie możesz cały czas myśleć o sobie, spójrz na to co Cię otacza, pomyśl o swojej mamie, tacie, o osobach, które są Ci bliskie.
Chcesz narazić ich na taki ból i cierpienie?
Chcesz zniszczyć im życie odbierając im swój największy skarb? Ich dziecko.
Przecież nie jesteś w sytuacji bez wyjścia, choroba ta jest wyleczalna, tak samo jak Twoja anoreksja, możesz ją wyciszyć, możesz znów poczuć się szczęśliwym człowiekiem.
To o czym myślimy podobno ma wpływ na to co przyciągamy do siebie samego.
W prosty sposób wytłumaczę o co chodzi....
Mianowicie, kiedy myślimy o tym czego nie chcemy... często nieświadomie przyciągamy to do siebie i spełnia się własnie to czego nie chcieliśmy.
Starając się myśleć pozytywnie, być może wizualizując sobie swoje idealne życie, wyobrażając uśmiech i zadowolenie przyciągniemy właśnie SZCZĘŚCIE.
Jest to niełatwa praca, bo często złe myśli biorą górę, ale dobrze wykonana być może właśnie Tobie mogłaby pomóc.
Stany depresyjne połączone niekiedy z pewną nadzieją przeplatają się nie dając Ci wciąż uczucia satysfakcji?
Uczucie beznadziejności, brak akceptacji siebie, płacz, natrętne myśli...
Spadasz, podnosisz się, spadasz...
W kółko... W kółko... W kółko...
Wiem, zdaję sobie sprawę, że jest to męczące bo sam przez to samo przechodzę.
Najważniejsze jest to, aby się nie poddawać i dążyć do celu, możesz coś zmienić co Ci nie odpowiada w Twoim życiu.
Może nowy kierunek nauczania, skoro ten Cię nie satysfakcjonuje?
Może krótka zmiana otoczenia i odetchnięcie, abyś poczuł się dobrze?
Nie wiem co sprawia Ci radość lub co Ci ją kiedyś sprawiało, ale może warto zastanowić się nad tym i nawet zmusić się do czegoś...
Pisząc to myślę sobie...
Halo, sam nie robisz tego co piszesz, a oczekujesz tego od innych...
Tak, ale zdaje sobie sprawę, że to nie przychodzi ot tak, że jest to trudne i nie zrobi się wszystkiego odrazu...
Na to naprawdę potrzeba czasu, ale zależy to od nas samych, nikt nie powiedział, że będzie kolorowo.
Pomyśl jeszcze o osobach, które tak jak Ty cierpią, ale są w sytuacji bez wyjścia, np. o tych, których dotknęła nieuleczalna choroba, o tych, którzy właśnie w tej chwili umierają i żegnają się ze swoimi dziećmi, rodzinami - oni nie będą mogli już żyć.
Teraz spójrz... Ty możesz być zdrowy! Ty możesz cieszyć się nadal życiem! Ty możesz zaznać ponownej beztroski.
Życzę Ci tego, tak jak sobie samemu.
Miłego dnia.
ZATRZYMANIE WODY
Na pewno wiesz o czym mówię...
Zatrzymana woda.
Wydaje się to duży problem dla nas, czyli osób chorujących na zaburzenia odżywiania.
Zatrzymana woda najczęściej pojawia się kiedy zwyczajnie jemy niekoniecznie '' zdrowe jedzenie '', spożyliśmy trochę więcej soli czy cukru niż zazwyczaj, ale również dlatego, że nasze organizmy mają lekko zaburzoną pracę metabolizmu przez głodówki, tak jak pisałem... Nasze narządy muszą się odbudować, aby działały poprawnie jak u zdrowych ludzi, nie cierpiących na ED stąd większa dawka kalorii podczas zwiększania swojej diety, może być przyczyną chwilowego magazynowania wody.
Jednak to nie jest przyczyną, aby dochodzić do wniosków by tego nie robić, inaczej cały czas będzie się to zdarzało, po prostu trzeba oswoić z tym nasze ciało i nasz organizm, trzeba go do tego przyzwyczaić i brnąć dalej.
Dopóki nie odzyskasz swojej wagi, zatrzymanie wody będzie częstym zjawiskiem, jest to naturalny etap recovery, który chyba przechodzi każdy.
Po odbudowaniu swojego ciała na pewno zauważysz różnicę.
Zatrzymana woda w organizmie więżę się też z wyższą wagą, myślę, że spokojnie do 4 kg.
Ważne jest to, abyś kiedy odnosisz wrażenie, że opuchłeś - nie ważyć się - ważenie się i ujrzenie z dnia na dzień kilka kg więcej jest szczerze... flustrujące, chyba każdy się ze mną zgodzi.
To nie jest tłuszcz, który osadził Ci się na udach, tyłku, brzuchu - to tylko woda, opuchnięcie, które swoje waży.
W przypadku kiedy doświadczysz zjawiska gromadzenia wody w organizmie daj swojemu ciału odpocząć i nie, nie mam na myśli ograniczenia jedzenia czy czegokolwiek innego, zafunduj sobie relaksacyjną kąpiel, odetchnij świeżym powietrzem, pod żadnym pozorem nie funduj sobie głodówek, diet oczyszczających, po prostu jedz i zwiększaj kalorie do właściwych liczb, odbudowuj się dalej.
Dobrym sposobem, aby pozbyć się wody jest... picie wody, która ułatwi i przyśpieszy proces powrotu do ' normalności '
Na czas kiedy woda jednak nie chce Cię opuścić zrezygnuj lepiej z opinających Cię ubrań, załóż coś luźnego abyś czuł się swobodnie - noszenie czegoś co wydaje się ciasne i niewygodne powoduje również flustracje, na pewno dla osób borykających się z ED.
Mnie samego bardzo często spotyka zjawisko WATER RETENTION, naprawdę!
Nienawidzę tego zapewne tak samo jak inni na RECOVERY, jest to dość wkurzające, ale pamiętaj, że również NIEUNIKNIONE i całkiem normalne.
Nie martw się więc tym, to się zmieni jeżeli będziesz pracować nad sobą dalej : )
Powodzenia!
FEAR FOODS
niedziela, 10 kwietnia 2016
PERFEKCJONIZM
Czy biorac to pod uwage mozna mowic o PERFEKCJI?
Jezeli chcesz umrzec na niedozywienie to okej, moge powiedziec, ze robisz to PERFEKCYJNIE.
Sa to pojecia, ktore czesto sie ze soba wiaza, jednak tak jak mowilem jest to perfekcja w samodystrukcji, w zniszczeniu siebie, smierci.
Wyrzuc mysli, ze perfekcyjne cialo to te wychudzone, zastap ten okropny obraz innym, zdrowym.
Musisz wiedziec, ze dopiero rownowaga zyciowa, rownowaga psychiczna pozwoli Ci znow powiedziec sobie na glos, ze jestes szczesliwy, spelniony i perfekcyjnie korzystasz z zycia
Wazne jest, aby z niego korzystac dopoki mamy taka mozliwosc, dopoki jestesmy mlodzi i mozemy miec duzo sily.
#1 PAMIĘTNIKU...
Nigdy nie przepadalem za chodzeniem do szkoly, nie liczac podstawowki bo wtedy zylem calkiem beztrosko jak wiekszosc dzieci.
Jednak od czasu kiedy zachorowalem, a moje problemy psychiczne coraz bardziej sie poglebialy mam ogromny problem z chodzeniem do szkoly.
Wlasciwie jest to spowodowane wydaje mi sie brakiem akceptacji, ale pogubilem sie w tym na tyle, ze tak naprawde nie wiem juz co jest prawidlowa odpowiedzia na moje pytania czemu tak naprawde tak ciezko jest mi wykrzesac sily aby do tej szkoly chodzic.
Dlugi czas bylo raz lepiej, raz gorzej.
Nie chodzilem zwykle w jakis dzien, ale jakos dawalem rade sie zmotywowac w niektore dni.
Na ta chwile mam ogromna blokade, ktorej nie umiem racjonalnie wytlumaczyc, sam nie moge tego pojac co we mnie siedzi, ze ta blokada wystepuje.
Boje sie jakiegokolwiek komentarza, wole zamknac sie w swoim pokoju i z niego nie wychodzic, nie miec kompletnie zajecia niz isc, zmobilizowac sie do wyjscia z domu.
Nie jest to lenistwo, w glebi bardzo chcialbym miec do tego wszystkiego zwyczajny stosunek, nie taktowac szkoly jako terror odzialywujacy w tak duzym stopniu na mnie.
Jestem i mysle jak wspaniale byloby raz na zawsze to skonczyc i wziac zycie w garsc.
Na pewno pomyslec o przyszlosci, o swojej przyszlosci, ktora w tym momencie pustoszeje jak oszalala.
Mogglbym pomyslec i wyobrazic sobie swoje zycie w przyszlosci jako usytuowanego czlowieka z godnie prowadzacym zyciem i zmotywowac sie, dazyc do tego i zdobywac wiedze.
Jednak nie umiem tego zrobic, a raczej umiem, ale blokada w glowie jest silniejsza, zawsze.
Juz gubie sie w tym co jest wymyslem, gubie sie co jest prawda i moja nadzieja w lepsze jutro jest juz naprawde coraz to mniejsza bo mimo, ze moze ukladac sie wszystko po mojej mysli, ja wciaz trwam w tym wszystkim i nie umiem sobie tego w nijaki sposob wytlumaczyc.
Teraz funduje tylko zawod z czym czuje sie zle.
Wszystko to jest jednym z moich marzen, bo na ta chwile jest to dla mnie ogromna przeszkoda, bariera, ktora nie pozwala mi przejść na druga strone, lepsza strone, ta ze schodami, ktore pna sie na szczyt.
Na razie jestem za bariera, na razie nie dotknalem jeszcze choc opuszkiem palca u nogi pierwszego stopnia schodow jezeli chodzi o ta kwestie.
Jestem, zyje i staram sie funkcjonowac, juz wiele zrozumialem ale teraz potrzebuje kroku dalej by przerwac ten okropny strach i moc dac sobie szanse na normalne zycie.
Kiedy sie to stanie?
To nadal zostawiam bez odpowiedzi, mam nadzieje, ze na jak najkrocej, prosze
środa, 6 kwietnia 2016
OBRAZ CIAŁA
To jak odbierasz swoje ciało i jaki masz do niego stosunek wiąże się z tym co przeżyłeś i tym co masz w głowie.
Realnie myśląc można siebie akceptować niezależnie od wyglądu, trzeba po prostu mieć umiejętność szanowania siebie.
Widzisz ludzi w okół i zastanawiasz się czemu są uśmiechnięci mimo, że nie są przeraźliwie chudzi, często mają nawet bagaż kilogramów, zazdrościsz im tego? -
Wiesz, oni po prostu skupiają się na innych wartościach, żyją, aby czerpać z życia... nie wygląd u nich stanowi wyznacznik szczęścia.
W trakcie choroby, w zaawansowanym stadium kiedy tkwiłem po uszy w tym bagnie myślałem, że każdy kilogram mniej mnie uszczęśliwi, a wszystko inne będzie bardziej kolorowe niż dotychczas.
Dopiero gdy podjąłem jakąś walkę, uświadomiłem sobie że moje myślenie było czysto błędne.
Z każdym kilogramem coraz bardziej się pogrążałem, zabijałem, a moja akceptacja siebie była w ciąż na ekstremalnie niskim poziomie.
To jak w tym momencie odbierasz swoje ciało, to jak ja sam odbieram swoje, jest zaburzone, prościej tłumacząc... Widzisz siebie w złych proporcjach, widzisz nieistniejące defekty, które pragniesz skorygować (Przykład:' Moje nogi są tak grube... muszę schudnąć ') - choć każdy mówi Ci, że są chude, za chude.
W trakcie odzyskania wagi można zauważyć, że myślenie nieco się zmienia zmniejsza się nieco zaburzony obraz postrzegania własnego ciała, a nasz umysł pracuje jakby trochę jaśniej.
Momentami umiemy realnie spojrzeć na siebie, choć często gubimy się i nie wiemy co jest prawda, a co fikcją - czego ja sam w tym momencie doświadczam.
Na tą chwilę zaburzone postrzeganie uniemożliwia mi normalne życie i rujnuje przyszłość, utrudnia kontakty i wychodzenie ze swoich czterech ścian do ludzi, dlatego pracuj nad tym z całych sił i dąż do akceptacji bo jest ona niewątpliwym kluczem, złotym kluczem do zadowolenia, szczęścia i uśmiechu na Twojej twarzy.
Akceptacja wymaga dużo pracy, nie jest łatwym zadaniem bo ukorzenione demony w naszej głowie często wracają niczym bumerang.
Nie oczekuj więc, że przyjdzie to samo z dnia na dzień, nie oczekuj, że przyjdzie to łatwo - są to często miesiące, a nawet lata mozolnej pracy nad własnym ja.
Kto nie próbuje, ten traci więcej...
Trzymaj się.
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
EXTREME HUNGER
Ekstremalny głód? Przy anoreksji?
Jeżeli jeszcze nie podjąłeś walki wygrania z chorobą być może nie wiesz w ogóle o czym piszę, jeśli zaś jesteś na dobrej drodze być może już tego doświadczyłeś
Jest to stwierdzenie na głód, nietypowy, głód mentalny, głód Twojego niedożywionego ciała i wycieńczonych głodowaniem organów, to nie potrzeba fizyczna, to nie burczenie w brzuchu - to głowa, to ciało wołające o kalorie, energię, odbudowę.
Sam doświadczyłem i doświadczam extreme hunger, jestem na tym etapie i wiem jak ciężko jest to zaakceptować, wiem jak obrzydliwie możesz się czuć po ogromnych dawkach jedzenia, zdaję sobie sprawę, że może być to przerażające, ale musimy razem to zaakceptować.
Nasze organizmy nie funkcjonują jak organizmy zdrowych ludzi, są katowane przez nas samych, czują się głodne, aż w końcu buntują się i z całych sił dają nam znak, że potrzebują energii!
Ważnym elementem recovery jest niehamowanie tego głodu, ta dawka energii jest na Twoją, naszą korzyść i aż ciężko mi to pisać, bo wiem jak czasami czuję się po extreme, tak momentami jest to beznadziejne uczucie, ale tu chodzi o Twoje zdrowie.
To nie jest kompulsywne jedzenie, to nie jest bulimia - to oznaka wycieńczonego organimu, potrzeba, którą musimy zaspokajac tak jak ludzie, którzy nigdy nie chorowali na anoreksję.
Przekonałem się na przykładach wielu osób, że mentalny głód mija, uwierz, nie będzie towarzyszył Ci do końca życia jeżeli się jemu poddasz.
Sam niekiedy doświadczam tego, że poddawanie się temu nie jest łatwe. być może dlatego nadal nie jestem zdrowy, być może dlatego jedzenie w pewnych momentach przejmuje inicjatywe, wysuwając wnioski - nie popełniaj moich błędów i zacznij walkę od linijki do linijki.
Ekstremalny głód to nie zjedzenie dokładki obiadu, ekstremalny głód to jedzenie często po kilka tysięcy kalorii na raz i doświadcza tego bardzo wiele osób wychodzących z restrykcji żywieniowych jakie sobie fundowali.
Uświadom sobie, że jedzenie to energia, jedzenie to naturalna potrzeba każdego człowieka - w przeszłości gdy byłeś głodny po prostu jadłeś, teraz też musisz to zrobić mimo, że przychodzi to znacznie trudniej niż kiedyś.
Nie jesteś dziwny, zaakceptuj to, że jesteś chory, zaakceptuj to, że jest to naturalne zachowanie organizmu, uświadom sobie, że jedzenie jest jak gdyby Twoim lekarstwem.
ANOREKSJA RECOVERY
Każdy kolejny kilogram ujrzany na wadzę w dół popycha Cię dalej do ograniczania...